Polski rząd na realizację płatności miał czas do soboty. Jak informuje rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski – wywiązaliśmy się z tych zobowiązań.
„W przypadku jednej osoby odszkodowanie zostało przekazane na wskazany przez adwokatów rachunek bankowy. W przypadku drugiej osoby, która jest objęta międzynarodowymi sankcjami, złożyliśmy do sądu wniosek o utworzenie specjalnego depozytu. Środki na tym depozycie będą czekały, aż dana osoba będzie w stanie z nich korzystać” – wyjaśnia rzecznik.
Wyrok
W lipcu 2014 r. siedmiu sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu częściowo uwzględniło skargi na Polskę w sprawie domniemanych więzień CIA, które wnieśli urodzony w Arabii Saudyjskiej Palestyńczyk Abu Zubajda i Saudyjczyk Abd al-Rahim al-Nashiri. Twierdzą oni, że w latach 2002–2003 zostali – za przyzwoleniem polskich władz – osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Starych Kiejkutach na Mazurach. Tam CIA miała ich torturować (m.in. przez podtapianie).
Na Polskę nałożono wówczas karę: miała zapłacić 100 tys. euro al-Nashiriemu i 130 tys. euro Abu Zubajdzie.
Zdaniem ich adwokatów Polska naruszyła kilka artykułów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, tj.: zakazu tortur i nieludzkiego traktowania, prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego, poszanowania prywatności, prawa do uczciwego procesu i „skutecznego środka odwoławczego” oraz prawa do życia (w związku z tym, że sąd USA może im wymierzyć karę śmierci). Zaskarżyli też przewlekłość i nieefektywność trwającego od 2008 r. polskiego śledztwa w tej sprawie (obecnie śledztwo jest przedłużone do 11 października).
Polska domagała się odrzucenia skarg, co uzasadniała toczącym się w naszym kraju śledztwem. Europejski Trybunał Stanu Praw Człowieka w lutym tego roku odrzucił wniosek o odwołanie wyroku.
„Wyrok Trybunału więzień CIA jest wstydliwy dla Polski i stanowi obciążenie zarówno finansowe, jak i wizerunkowe dla naszego kraju” – powiedziała w 2014 r. w rozmowie z PAP Joanna Trzaska-Wieczorek, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta. Dodała, że „obecny rząd robił wszystko, żeby bronić Polski w tym postępowaniu”. Mówiła, że pytania w zaistniałej sytuacji trzeba kierować do tych, którzy wówczas sprawowali w Polsce władzę i byli odpowiedzialni za podejmowanie decyzji.
Były szef sejmowej komisji sprawiedliwości podkreślił, że Trybunał, wydając wyrok, oparł się na materiale dowodowym zgromadzonym przez komisję Rady Europy i organizacje pozarządowe. – Wyrok jest miażdżący dla polskiego państwa. Przede wszystkim dotyczy on przewlekłości i niejasności postępowania prokuratorskiego, które w Polsce toczy się od 2008 r., oraz braku współpracy polskiego państwa z Europejskim Trybunałem – mówił Kalisz. Dodał, że gdy w 2004 r. został ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Marka Belki, nie było już w Polsce żadnych więzień CIA. – One zostały – z tego, co można dzisiaj przypuszczać na podstawie raportów – zamknięte w 2003 r.
Kim są skarżący?
Al-Nashiri według Amerykanów przeprowadził atak terrorystyczny na okręt amerykańskiej marynarki wojennej USS Cole w 2000 r. w Jemenie. Dwa lata później został złapany w Dubaju i przewieziony do aresztów w Afganistanie i Tajlandii, miał być też przetrzymywany w Polsce (od 5 grudnia 2002 do 6 czerwca 2003).
Amerykanie podejrzewali, że był jedną z kluczowych postaci w Al-Kaidzie i stał za wieloma atakami terrorystycznymi, w tym za planowaniem zamachu z 11 września 2001 r. Sam Al-Nashiri twierdzi, że w więzieniu w Polsce w czasie przesłuchań były stosowane wobec niego nielegalne tortury, w tym dwukrotnie próba pozorowanej egzekucji oraz zmuszanie do przyjmowania niewygodnych pozycji.
Według jego zeznań miały też paść groźby pod adresem jego rodziny. Według Trybunału Al-Nashiri utrzymuje też, że polski rząd nie próbował szukać dyplomatycznych gwarancji w Stanach Zjednoczonych, że uniknie on tortur, przetrzymywania w odosobnieniu, niesprawiedliwego procesu, a także kary śmierci w razie znalezienia się w amerykańskim areszcie.
Abu Zubajdę schwytano w Pakistanie w 2002 r. jako jednego z najbliższych współpracowników Osamy bin Ladena. Miał trafić do tajnego więzienia CIA w Polsce tego samego dnia co Al-Nashiri, czyli 5 grudnia 2002 r., i przebywać w nim do 22 września 2003 r.
Miał być również poddawany torturom i złemu traktowaniu. Z uwagi na – jak twierdzą jego adwokaci – nałożone restrykcje komunikacyjne nie jest możliwe dostarczenie informacji lub dowodów bezpośrednio od Abu Zubajdy.
Kiedy zaczęto mówić o więzieniach CIA w Polsce?
Przypuszczenie, że w Polsce i w kilku innych krajach europejskich mogły być tajne więzienia CIA, wysunęła organizacja Human Rights Watch w 2005 r. Polscy politycy – w tym były premier Leszek Miller i były prezydent Aleksander Kwaśniewski, którzy mieli rządzić w Polsce w czasie, gdy domniemane więzienia działały w Polsce – zaprzeczali wielokrotnie, że takie więzienia istniały.
W czwartek rzecznik SLD Dariusz Joński powiedział w Sejmie dziennikarzom, że nie wyobraża sobie, „by Polska płaciła mordercom prawie milion złotych. To są bardzo mocne tezy, na razie czekamy na uzasadnienie". I dodał: – Mam nadzieję, że polski rząd, bo to dotyczy Polski, odwoła się, bo ma taką możliwość.
„W polskiej polityce jedynie senator Józef Pinior, socjalista, legenda podziemnej Solidarności, twierdzi publicznie, że dziury istniały i że odpowiedzialność polityczną ponoszą za to liderzy lewicy, prezydent Kwaśniewski i premier Miller, którzy się na tajne więzienia zgodzili, jak również liderzy PiS, którzy ukrywali ich istnienie” – pisał w komentarzu Adam Szostkiewicz.
Polska komisja rządowa powołana po publikacjach „Washington Post” w 2006 r. uznała, że więzień nie było. Później sprawą zajęła się speckomisja europarlamentu. W raporcie komisji Polska została wymieniona jako kraj, w którym w latach 2002–2005 przypuszczalnie istniało co najmniej jedno więzienie – w Szymanach. Miało tam przebywać 10 członków Al-Kaidy. Polska oświadczyła, że w Szymanach lądowały jedynie amerykańskie samoloty.
15 mln dolarów od Amerykanów
W styczniu zeszłego roku amerykański „Washington Post” napisał, że Polska miała dostać w 2003 r. od USA 15 mln dolarów za udostępnienie Amerykanom ośrodka w Kiejkutach.
„W publikacji »The Washington Post« co najmniej zdziwienie musi budzić informacja, że w Polsce istniała najważniejsza z tajnych baz CIA. Biorąc pod uwagę to, że 11 września był największą od Pearl Harbour narodową traumą w Ameryce oraz skalę operacji odwetowej z dziesiątkami tysięcy żołnierzy – przypuszczałbym, że główne śledztwo toczyło się w innych warunkach i gdzie indziej” – pisał Marek Ostrowski.
Niedługo potem krakowska prokuratura prowadząca śledztwo ws. więzień ujawniła, że jednej osobie, będącej w chwili popełniania czynu funkcjonariuszem publicznym, postawiono zarzuty. Nie ujawniono nazwiska tej osoby. Według „Gazety Wyborczej” chodzi o Zbigniewa Siemiątkowskiego, byłego szefa Agencji Wywiadu. Zarzuty mają dotyczyć przekroczenia uprawnień i naruszenia prawa międzynarodowego.