Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zagubione plemię

Nasz Bóg jest waszym Panem – wołała kobieta owinięta w chustę z wizerunkiem Chrystusa-Króla, gdy wchodziłem do Teatru Nowego w Krakowie, aby wysłuchać czytania przesławnej sztuki „Golgota Picnic”. Znam, znam: im, wiernym, wieczne przymierze, a nam, pomiotowi szatana, zemsta Wiekuistego i ogień piekielny. Co bardziej wojownicze plemiona Lewantu odgrażały się tak swoim wrogom, pięknie uzupełniając bosko-szatańskie teatrum wyobraźni religijnej Persów, Izraelitów i innych wschodnich nacji, które podarowały nam gnostycyzm, chrześcijaństwo, islam…

Być może gdzieś w szerokim świecie są już ziemie jałowe, niezamieszkane przez żadne z plemion, odarte z mitu, wyzute z dawnego życia, życia pośród trwóg i chwał, ofiar i przymierzy z duchami, zmaz, pomst i oczyszczeń. Być może gdzieś już całkiem wyginął człowiek dawny, homo antiquus, ustępując pola homo modernus, który tamtego pożarł i wchłonął, skarbiąc odtąd całą swą metafizykę w lochach nieświadomości. Nie chciałbym mieszkać na tej ziemi obiecanej bezdusznego liberalizmu. Dlatego dziękuję wam – jak was nazwać bez obrazy? „radykalni katolicy”? – za to, że jesteście.

Przykro mi, że czujecie się obco w naszym wspólnym świecie, bo tak bardzo pragniecie, aby cała ta ziemia, ziemia przodków, była wyłącznie waszym terytorium i dziedziną waszych, a nie obcych bóstw. Że czujecie się nie dość u siebie, niezrozumiali, poniżeni, zagrożeni. Że uciekacie się przeto do uniesień poczuciem chwały i krzywdy, oddajecie rojeniom o męczeństwie i wizjom apokalipsy, w dekoracjach suto zastawionych stołów i plazmowych telewizorów.

Polityka 28.2014 (2966) z dnia 08.07.2014; Felietony; s. 88
Reklama