Kraj

O co come on? Czyli The Best of taśmy

AN
Analiza językowych hitów afery taśmowej pokazuje dominujące w nich dziecięce i młodzieżowe wątki oraz obnaża liczne nieporozumienia.
AN

Grubo – jak w nagranych słowach posła Sławomira Nowaka: „Każą dopłacić. Jeśli będzie grubo, to mogą zrobić postępowanie karnoskarbowe”. To o potencjalnych problemach jego żony ze skarbówką, których woleliby uniknąć. Były polityk PO odnosi się do znanego wyrażenia „grubsza sprawa”, a nie do młodzieżowego „grubo” oznaczającego tyle co „fajnie”. Przegląd terminów i wyrażeń afery taśmowej też zacznijmy od tych najgrubszych.

Dupa – ulubione źródło przenośni i podstawa języka taśm. Wywołuje skojarzenia proste, powszechnie zrozumiałe, umiarkowanie wulgarne i dobrze osadzone w rozmowach przy restauracyjnym stole – może ze względu na punkt oparcia ich uczestników. „Dupa” kojarzy się z dziecięcym buntem, ale w dorosłym użyciu, w ustach polityków zamienia się w mechanizm bardziej skomplikowany. „Dupa” może się pogłębiać (minister Bartłomiej Sienkiewicz: „Mamy dupę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa”), gdy opisuje sytuację w skali makro. Może też oddawać w zniuansowany sposób nasz osobisty stosunek do innych (Piotr W. o Janie K.: „Tego mam leciutko w dupie”). Stanowi wreszcie składnik powiedzeń, które odbiły się najszerszym echem po ujawnieniu taśm.

Ch..., d... i kamieni kupa – najgłośniejszy bon mot z całej afery podsłuchowej, już dziś opisywany jako „nowa trylogia Sienkiewicza”. Dlatego że to Bartłomiej Sienkiewicz opisuje na taśmach Polskie Inwestycje Rozwojowe jako „ch..., d... i kamieni kupa”. Wydaje się to pochodną znanych od lat powiedzeń używanych przez egzaltowaną młodzież, w rodzaju „syf, kiła i mogiła”, albo tych trochę nowszych jak „ch.

Polityka 27.2014 (2965) z dnia 01.07.2014; Temat tygodnia; s. 24
Reklama