Kraj

Akcja ABW złym pomysłem

Przeszukanie w redakcji tygodnika „Wprost” Przeszukanie w redakcji tygodnika „Wprost” Cezary Łazarewicz / Facebook
Niezależnie od tego, co się myśli o samej tzw. aferze podsłuchowej, wejście ABW do redakcji „Wprost” to był niedobry pomysł i groźny precedens. Pretekst, jakoby chodziło o zabezpieczenie dowodów w sprawie nielegalnego podsłuchu, czyli uzyskanie nośników dźwięku, jawi się jako słaby i naciągany.

Zapisy rozmów nie prowadzą w sposób oczywisty do sprawców, którzy rozmowy nagrali. Pojawia się za to uzasadnione podejrzenie, że służbom chodzi bardziej o „zaaresztowanie” samych nagrań i sprawdzenie, czym redakcja jeszcze dysponuje.

Zresztą taki sposób zablokowania dalszych publikacji przy dzisiejszym stanie technologii jest całkowicie nieskuteczny. Nagrania nie istnieją przecież w jednej kopii, z pewnością jest wiele duplikatów, które można ogłosić przez innych medialnych pośredników, albo bezpośrednio w internecie.

Prewencja to nie jest dobra droga, w takich sprawach jak ta prawo powinno działać ex post. Jeśli kodeks czy prawo prasowe zostały naruszone, jest tryb sądowy, domaganie się zadośćuczynienia, odszkodowania czy nawet wyroku dla sprawców i pośredników.

Można też wezwać dziennikarzy do prokuratury i ich przesłuchać, to się przecież zdarzało. Ale wkroczenie służb specjalnych do redakcji to już naruszenie cienkiej, czerwonej linii, jaka odgradza państwa z zachodnią demokratyczną kulturą wolności słowa od krajów rządzonych według innych, bardziej autorytarnych koncepcji. A zarazem niedobry wzór i punkt odniesienia dla władzy, która przyjdzie po rządach Platformy i będzie mogła tłumaczyć swoje ewentualne opresyjne działania precedensem akcji ABW we „Wprost”: skoro III RP wchodziła do redakcji, to IV RP też może.

Źle to wygląda i w kraju, i dla światowej opinii. Śledczy zysk jest bardzo wątpliwy, a straty wizerunkowe i systemowe – bardzo duże.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną