RPO Irena Lipowicz zwróciła się dyrektora generalnego Służby Więziennej Jacka Włodarskiego, aby stworzył osadzonym możliwość samodzielnego zadbania o czystość ich ubrań. Sprawa wydaje się błaha, ale według rzeczniczki praw obywatelskich ma duże znaczenie w procesie resocjalizacji więźniów.
Dziś więźniowie sami mogą prać tylko bieliznę osobistą, resztę ubrań muszą oddawać do prania swojej rodzinie. Dyrektor Włodarski wyjaśniał, że suszenie odzieży w celach mieszkalnych powodowałoby pogorszenie ich stanu technicznego, zawilgocenie i zagrzybienie. A poza tym suszące się rzeczy utrudniałyby kontrolę osadzonych w celach. To jednak nie przekonało Ireny Lipowicz, która namawia do zakupu pralko-suszarek do każdego więzienia i wygospodarowania miejsca na pralnie. „Sytuacja, w której skazanemu zabrania się wykonywania podstawowych czynności z zakresu samoobsługi (…) stoi w sprzeczności z realizacją celu oddziaływań penitencjarnych, jakim jest readaptacja społeczna skazanego, kształtowanie społecznie pożądanych postaw, a także wdrożenie go do właściwego pełnienia ról społecznych” – napisała Lipowicz w liście do dyrektora.