Polska w kosmosie?
Sejm debatuje nad projektem ustawy o Polskiej Agencji Kosmicznej
Wiele osób pyta, po co nam agencja kosmiczna, skoro w kraju brakuje pieniędzy niemal na wszystko? Czy wybieramy się na Księżyc lub na Marsa? A może jeszcze dalej, do gwiazd? Otóż łatwo na takie pytania odpowiedzieć. Nie chodzi o podbój kosmosu, na to nas raczej nie stać i długo stać nie będzie. Chodzi o gospodarcze wykorzystanie kosmosu. Czasy nastały bowiem takie, że dzisiaj niemal wszystko realizuje się via kosmos – ten najbliższy, orbitalny. Jego wykorzystywanie jest obecnie najszybciej rozwijającą się gałęzią nauki oraz gospodarki.
Większość komunikacji na świecie realizuje się z orbity. Cała teledetekcja satelitarna, czyli prognozowanie pogody, monitoring sieci energetycznych, logistyka transportu, zarządzanie ruchem lotniczym, ratownictwo, szacowanie wysokości plonów czy skutków nieurodzaju lub klęsk żywiołowych – wszystkie te dziedziny rozwinęły się do obecnej postaci, i wciąż się rozwijają, głównie dzięki satelitom. Tworzenie map, nowoczesna geodezja – szybka i precyzyjna – także jest możliwa tylko dzięki nim. W samej Europie rynek systemów satelitarnych jest wart obecnie grubo ponad 100 mld euro. Ocenia się, że gdy będzie już ukończony europejski system pozycjonowania satelitarnego GALILEO, wartość ta – do ok. 2020 roku – wzrośnie do 250 mld euro.
Kto w tym nie uczestniczy, nie ma satelitów i agencji, która by nimi zarządzała – ten jest w biedzie. Musi korzystać z systemów satelitarnych (choćby do prognozowania pogodny) innych i słono za to płacić. Niezależnie od tego przemysły kosmiczne są zawsze w awangardzie innowacyjności. To one generują i rozwijają nowe technologie, zwykle najpierw testowane w warunkach kosmicznych, a potem w armii i wreszcie – w świecie cywilnym. Taka jest kolej rzeczy. Kto jest poza tym procesem, pozbawia się dostępu do najnowszych rozwiązań i metod w wielu dziedzinach.
– Rozwój sektora kosmicznego – wyjaśnia prof. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN – jest obecnie największy od początków ery kosmicznej. Na naukowe misje świat z puli wydatków kosmicznych przeznacza ok. 10 proc. środków, a około 90 proc. idzie na rozwój technologii i systemów operacyjnych, które przynoszą realne zyski.
Istotne jest więc inne podejście do problemu: nie należy w ogóle pytać, czy potrzebna jest nam agencja kosmiczna. Należy raczej zapytać, co robić, by agencja taka jak najszybciej powstała i zaczęła jak najszybciej działać. Jeśli oczywiście chcemy być państwem nowoczesnym i innowacyjnym.