Kraj

Antygender się kręci

Certyfikowane szkoły wolne od gender

materiały prasowe
Jak daleko może sięgać upór polskich kościelnych hierarchów i sporej części świeckich środowisk katolickich w walce z potworem gender?

Doniesienia o przyznawaniu certyfikatów „Szkoły Przyjaznej Rodzinie” – czyli wolnych od gender – przez Fundację Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny pod patronatem abp. Henryka Hosera, niosą więcej pytań niż odpowiedzi.

Z jednej strony to pytania najbardziej praktyczne, zadane już przez MEN – czyimi pieniędzmi szkoły włączające się w program mają płacić za rekomendowane przez Fundację warsztaty, które „umacniają rolę rodziny, więzi rodzinne i kształtujące odpowiednio młodego człowieka”? Czy dyrektorzy, którzy zadeklarowali udział w akcji (na razie ok. 20 szkół z powiatu wołomińskiego), konsultowali się choćby z rodzicami uczniów? Czy w ogóle wiedzieli, w co wchodzą? Bo na stronie internetowej Fundacji w zakładce „Lista programów i warsztatów” na razie widnieje jedynie informacja: „Nie znaleziono żadnego programu”.

Z drugiej strony nasuwa się pytanie, jak daleko może sięgać upór polskich kościelnych hierarchów i sporej części świeckich środowisk katolickich w walce z potworem gender? Nie dalej jak na początku marca papież Franciszek za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego w Polsce przekazał działaczkom Kongresu Kobiet, że ważne jest dla niego, aby wyjaśniać nieporozumienia narosłe wokół tego pojęcia.

Dziś głosy komentatorów, którzy polską awanturę o gender interpretowali jako próbę odwrócenia uwagi od problemu pedofilii w Kościele, wydają się na wyrost optymistyczne. Temat pedofilii nieco przycichł – temat gender kręci się nadal, a dorobek specjalistów od nauk społecznych i humanistów przez dekady głowiących się, jak stworzyć społeczeństwo, którego członkowie i członkinie będą mogli równie dobrze żyć i pracować, jest wypaczany i manipulowany tak, że tylko patrzeć, jak cofniemy się w rozwoju o kilkadziesiąt lat.

Gdy przedstawicielka Fundacji Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny mówi o szkołach, w których propagowane są treści demoralizujące, nie wiadomo, czy ma się do czynienia z cynizmem, czy dobrze ugruntowaną niewiedzą. Ręka świerzbi, żeby napisać, że jak tak dalej pójdzie, ta sama fundacja lub inna za jakiś czas zacznie rozdawać certyfikaty szkół wolnych od teorii ewolucji – bo przecież myśl, że człowiek pochodzi od małpy, też demoralizuje i uwłacza godności naszego gatunku. Tyle tylko, że to nie pcha sprawy do przodu.

Bo najważniejsze pytanie brzmi: co z tym dalej robić? Jak przełamać język niechęci, którym od miesięcy opisuje się najoczywistsze, zdawałoby się, dla naszej cywilizacji i kultury wartości: wolność, równość, sprawiedliwość? Jak tłumaczyć, żeby nie antagonizować?Jak wyciszyć irracjonalny i rozdmuchany strach? Innymi słowy, jak postawić całą tę dyskusję z głowy z powrotem na nogi? Te pytania ciągle pozostają otwarte.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną