Transparent „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem” na stadionie Lecha Poznań nie wziął się znikąd. 1 sierpnia kibice Lecha pojechali na spotkanie z Żalgirisem Wilno, przez gości z Poznania konsekwentnie nazywanym Grunwaldem. Maszerując na stadion, Wielkopolanie zawędrowali pod Ostrą Bramę, gdzie odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, wykrzyczeli „Polskie Wilno” oraz „To miasto do nas należy”. Podczas meczu ponownie zaśpiewali Mazurka, w odpowiedzi kibice gospodarzy wznieśli okrzyki „Polska k...wa”, dwa samochody poznaniaków zostały porysowane i przedziurawiono w nich opony.
W sumie wyjazd do Wilna okazał się bardzo spokojny, obawiano się przecież, że będzie jak latem 2007 r., gdy w stolicy Litwy gościła Legia Warszawa. Sześć lat temu dwumecz z tamtejszą Vėtrą zakończył się po 45 minutach, bo kibice Legii, sfrustrowani fatalną formą piłkarzy przegrywających już dwoma bramkami, wybiegli na murawę i brutalnie starli się z policją.
Rachunek krzywd
Na meczu rewanżowym w Poznaniu, obok słynnego już transparentu, na trybunach pojawiła się także grupa na co dzień wspierająca polską Polonię Wilno. Klub powstał ponad 20 lat temu, ale dopiero teraz doczekał się prężnych kibiców, którzy podczas meczów w drugiej lidze litewskiej śpiewają Mazurka, wieszają biało-czerwone transparenty i sięgają po patriotyczną symbolikę polską. To m.in. ta grupa rozlepia na wileńskich ulicach naklejki z kotwicą Polski Walczącej i maluje graffiti „Polskie Wilno”.
Kibice drużyn z Polski – przez polonistów zwanych Koroniarzami lub kolegami z Korony – często wypuszczają się na Litwę (jeżdżą też do Lwowa, gdzie wystawiają wieńce w klubowych barwach na cmentarzu Łyczakowskim i kwaterach Orląt Lwowskich).