Wojtek był dla Janka jak starszy brat, choć tak naprawdę nim nie był. Wojtek był synem z pierwszego małżeństwa Bogdana, a Janek – Grażyny. Po ślubie wszyscy mieli być jedną rodziną. Rekonstruowaną. Zawsze trudno taką skleić, ale Wojtek z Jankiem skleili się od razu.
Janek – początek gimnazjum, 13 lat. Wojtek – 24 lata, student, prestiżowy kierunek. Wprowadzał Janka w świat dorosłych. Studenckie wyjścia, starsi znajomi, imprezy. – Ma mentora. Z własnym ojcem nigdy nie układało mu się dobrze – tłumaczyła Bogdanowi Grażyna, szczęśliwa, że wreszcie zaczęło się to lepsze życie. A wieczorami, po studenckich spotkaniach, Wojtek tłumaczył Jankowi, że gdy dwóch mężczyzn się dotyka, to jest coś szczególnego. Że jak się całują, to są wyjątkowi. Janek mężczyzną jeszcze nie był. Raczej wiotki, zarost rzadki, głos wchodzący w wysokie tony. Chłopięcy.
Właśnie taki Wojtkowi się podobał. Tyle że Janek zaczynał mieć wątpliwości. Przez te dwa lata w szkole dużo się zmieniło. Koledzy za rękę z pierwszymi dziewczynami, na korytarzu i w klasie wyśmiewali pedałów. Janek nie przyznał się w rodzinie, że ma wątpliwości, ale przyznał się nauczycielowi. Po Wojtka pewnego dnia przyjechała policja.
Większość osób o historii Wojtka i Janka powiedziałaby, że to homoseksualizm, a oprócz tego – pedofilia. I o ile pierwszy termin się zgadza, drugi już nie do końca…
Cały reportaż Marty Mazuś mogą Państwo przeczytać w aktualnym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, na iPadzie, Kindlu i w Polityce Cyfrowej.