Na środę 26 września zaplanowano w Sejmie pierwsze czytanie ustawy o świadomym rodzicielstwie, liberalizującej zasady przerywania ciąży. A zaraz po niej – czytanie kontrustawy o planowaniu rodziny, jeszcze bardziej restrykcyjnej niż obowiązująca.
Pierwszą wersję złożonej w styczniu 2012 r. przez Ruch Palikota ustawy próbowano już przeforsować w Sejmie w 2004 r. Projekt napisano społecznie w Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Prócz prawa do aborcji ze względów społecznych w projekcie jest mowa o dostępie do edukacji seksualnej (w wymiarze obowiązkowej godziny tygodniowo w szkołach od klasy pierwszej), dostępie do nowoczesnej antykoncepcji (refundowanej) oraz do badań prenatalnych. A także o pomocy materialnej na czas ciąży, o systemie edukacji, który miałby obowiązek wspierać w edukacji uczennice i studentki, których ciąża kolidowałaby z nauką w zwykłym trybie. Co do samej aborcji – projekt zakłada jej dostępność do 12 tygodnia ciąży z powodów społecznych oraz obowiązek wpisywania się na specjalne listy dla lekarzy, którzy przez wzgląd na własne sumienie nie wykonują zabiegów.
Solidarna Polska zgłosiła swój projekt ustawy w czerwcu 2012 r., po serii pikiet ruchów pro-life. Autorzy nie ukrywają, że to odpowiedź na propozycje Ruchu Palikota. Treść sprowadza się do wykreślenia z obowiązujących przepisów możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu. Posłowie SP tłumaczą, że akceptacja społeczna dla niepełnosprawności, inności, dla nawet ciężkiego kalectwa jest dziś tak duża, że nie usprawiedliwia „pozbawiania życia jednostki”. W projekcie pozostawiono możliwość usunięcia ciąży pochodzącej z czynu zabronionego.
Ustawa obecnie obowiązująca jest jedną z trzech najbardziej restrykcyjnych w Europie. W praktyce okazała się jeszcze bardziej surowa niż na papierze. Polska kilkakrotnie przegrywała przed Trybunałem w Strasburgu sprawy o niemożność wyegzekwowania od państwa prawa do aborcji przez kobiety, którym w myśl przepisów to prawo przysługiwało. Pacjentki mają kłopoty z usunięciem ciąży, która rozwija się wadliwie, a jeśli – to czyni się to metodami nieużywanymi już w Europie; z planów zajęć na studiach medycznych usunięto nowoczesne metody aborcyjne. W prokuraturach przebieg wszelkich spraw dotyczących aborcji nadzorowany jest przez wyższą instancję, pod kątem wykrycia ewentualnego przedwczesnego umorzenia; policji zdarzało się wkraczać do gabinetów, w których pacjentka leżała na fotelu. Tak ostre prawo nie zlikwidowało zjawiska aborcji. Tylko jedna, niemiecka, przygraniczna klinika aborcyjna w Prenzlau sprawozdaje, że rocznie przeprowadza się tam kilkaset zabiegów przerwania ciąży u Polek.
Prezydent Bronisław Komorowski już zabrał głos w sprawie projektów – nie widzi powodu, by zmieniać obowiązujący stan prawny.