Polska przeciw Wyborczej
Jak ludzie Kaczyńskiego przejęli „Gazetę Polską Codziennie”
Wystarczy spojrzeć na nazwiska tych, którzy przejęli władzę nad „Codzienną”, by wiedzieć, jak duże znaczenie Jarosław Kaczyński przywiązuje do tego projektu – twierdzi Jarosław Jagiełło, do jesieni ubiegłego roku prezes PiS w regionie łódzkim, dziś poseł niezależny. Sprawdźmy: prezesem spółki Geranium, która od lipca jest większościowym właścicielem firmy Forum SA, wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”, jest Jacek Cieślikowski. Z kolei prezesem Forum, po przejęciu jej przez Geranium, została Janina Goss. Tego zestawu dopełnia Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, który od kilku tygodni pełni obowiązki szefa rady nadzorczej Forum. Cieślikowski i Goss to najwierniejsi z wiernych Jarosława Kaczyńskiego.
Jacek Cieślikowski to dawny asystent prezesa PiS z czasów, gdy za rządów AWS i UW był szeregowym posłem. Kiedy Kaczyński w 2006 r. przejął stery władzy, Cieślikowski stał się jednym z jego doradców w Kancelarii Premiera. Dziś pełni funkcję asystenta prezesa PiS do spraw koordynacji struktur w terenie. Od dwóch kadencji jest też warszawskim radnym PiS. Ceniony za to, że trwa przy prezesie od czasów wielkiej smuty, czyli od końca lat 90., gdy ten zdawał się dogorywać na politycznej kanapie, opuszczony przez wielu współpracowników z Porozumienia Centrum. Ci, którzy wtedy wykazali się lojalnością, mają dla Kaczyńskiego szczególną wartość.
Do tej grupy zalicza się 69-letnia Janina Goss, kluczowa osoba w całym przedsięwzięciu, zaliczana do tzw. zakonu PC. To emerytowana prawniczka, szara eminencja albo – jak mówią niektórzy – „żelazna dama” łódzkiego PiS, była szefowa rady nadzorczej Telewizji Polskiej z rekomendacji PiS. Jej najważniejsze zadania to teraz dopilnować ścięcia kosztów i podbić sprzedaż „Codziennej”.
Ważne jest jeszcze jedno – zarówno Cieślikowski, jak i Goss nie mają ambicji politycznych, o które podejrzewani są inni medialni sprzymierzeńcy prezesa. W kręgu ludzi z jego bliskiego otoczenia często słychać opinię, że po smoleńskim sukcesie „Gazety Polskiej” jej redaktorowi naczelnemu Tomaszowi Sakiewiczowi „odbiło” i myśli o stworzeniu własnej, konkurencyjnej wobec PiS partii na bazie rozsianych po całej Polsce ponad 200 klubów GP. Z kolei Grzegorz Bierecki, szef SKOK i nowy senator PiS, znalazł się na cenzurowanym od chwili, gdy zaczęto o nim pisać, że może wysadzić Kaczyńskiego z prezesowskiego fotela.
Aby zrozumieć tło operacji pod tytułem „przejęcie »Codziennej«”, warto na chwilę cofnąć się do początków lat 90. Wtedy powstaje związana z Porozumieniem Centrum Fundacja Prasowa Solidarności (jednym z jej założycieli jest Jarosław Kaczyński), która (w nie do końca wyjaśniony do dziś sposób) przejmuje kontrolę nad wycenianym na około 100 mln zł majątkiem – nieruchomościami i gruntami w centrum Warszawy po likwidowanym koncernie RSW Prasa – Książka – Ruch. Niedługo potem staną się one finansowym oparciem dla Jarosława Kaczyńskiego i ludzi z nim związanych, gdy po wyborach parlamentarnych w 1993 r. PC wypadnie na osiem lat za burtę wielkiej polityki.
Kilka lat później Fundacja przenosi pozostały majątek do innych fundacji i spółek. Po wielu prawnych operacjach część trafia w ręce ludzi związanych z Jarosławem Kaczyńskim. Najważniejszą spółką jest Srebrna, do której należą biurowiec przy ul. Srebrnej oraz najcenniejsza nieruchomość – budynek przy Al. Jerozolimskich, w którym niegdyś znajdowała się m.in. redakcja „Expressu Wieczornego”. Spółka żyje z nich, wynajmując biura. Srebrną założyli Jarosław Kaczyński i Barbara Czabańska (była żona Krzysztofa, za rządów PiS prezesa Polskiego Radia). W radzie nadzorczej oprócz Jarosława zasiadał również Lech Kaczyński, a w zarządzie Adam Lipiński (dziś wiceszef PiS) oraz Wojciech Jasiński (minister skarbu w rządzie PiS). Dziś prezesuje jej Kazimierz Kujda, inny lojalny wobec Kaczyńskiego człowiek z pisowskiego cienia, za rządów PiS szef Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Od niedawna członkiem zarządu Srebrnej jest Janina Goss. Wszystko stanie się bardziej jasne, gdy powiemy, że założycielem Geranium, czyli firmy, która kupiła „Codzienną”, jest właśnie Srebrna. – Kujdzie nie za bardzo uśmiechało się inwestowanie w „Codzienną”. Ale jest uległy prezesowi i nie potrafi mu się sprzeciwić. Liczył jednak na to, że przy okazji zmiany zarządu do spółki wejdzie ktoś, kto wpłynie w tej sprawie na Jarosława. Ale się przeliczył – mówi osoba z władz PiS.
Obrazu tego, kto faktycznie rządzi Srebrną, dopełnia skład sześcioosobowej rady nadzorczej, w której znajdziemy: Halinę Wojnarską (żonę Adama Lipińskiego), Jacka Rudzińskiego, asystenta prezesa PiS, oraz Barbarę Skrzypek, od lat zaufaną szefową jego sekretariatu. Rudziński i Skrzypek zasiadają również – obok Ryszarda Czarneckiego – w składzie pięcioosobowej rady nadzorczej spółki Forum SA.
Przejmowanie „Gazety Polskiej Codziennie” było niejako koniecznością w obliczu jej problemów. Srebrna – jak słychać – ma wyłożyć na nią ok. 2 mln zł. Gazeta zaczęła ukazywać się tuż przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. (Na dzień wyborów wydała numer z wielkim okładkowym tytułem „Prezydent został zamordowany”). Pod redakcją Tomasza Sakiewicza miała powtórzyć sukces „Gazety Polskiej”, która na fali smoleńskiego wzmożenia z niszowego tygodnika sprzedającego się w 25 tys. egzemplarzy wystrzeliła do 74 tys.
Plany związane z „GPC” były ambitne. „Liczymy na sprzedaż 120 tys. egzemplarzy, ale zadowolimy się 60 tys., a przy takim poziomie gazeta się sama sfinansuje, nawet przy braku reklam” – mówił w pierwszym dniu wydawania nowej gazety Sakiewicz. Sukces miał jej zapewnić profil – tabloidowy, a jednocześnie ostro antyrządowy i smoleński – oraz zespół redakcyjny, w którym oprócz dziennikarzy znanych z „Gazety Polskiej” pojawiły się takie nazwiska, jak choćby Jan Pospieszalski.
Przewidywania Sakiewicza sprawdziły się tylko częściowo. Po początkowych wzrostach sprzedaż „Codziennej” (po cenie 1,80 zł) zaczęła spadać, aż do obecnego poziomu niespełna 27 tys. egzemplarzy (dane za pierwsze półrocze 2012 r.). Jednocześnie gazecie nie udało się przyciągnąć reklamodawców (ostatnio może liczyć jedynie na SKOK, które są największym reklamodawcą w „GPC” i „GP”). Biznesplan się załamał i – jak to często w takich przypadkach bywa – pojawiły się długi. Nie pomogły apele o kupowanie dwóch egzemplarzy „GPC” pod hasłem: „Kup dwa, jeden podaruj sąsiadowi”.
– Sakiewicz zaczął szukać inwestora. Liczył na SKOK, ale te chciały mieć wpływ na politykę redakcyjną i wprowadzić swojego wicenaczelnego. Tomek się nie zgodził i zaczął szukać nowych inwestorów – mówi osoba związana ze środowiskiem „Gazety Polskiej”. Daleko szukać nie musiał – Srebrna od lat działa na rynku medialnym, inwestując także razem z Sakiewiczem. Należą do nich (przez spółkę Słowo Niezależne, w którym Srebrna ma 51 proc. udziałów, Sakiewicz 49 proc.) miesięcznik „Nowe Państwo” (niegdyś tygodnik kierowany przez Adama Lipińskiego) oraz prawicowy portal Niezalezna.pl (z podtytułem: „My informujemy – oni kłamią”). Publikują w nich dobrze znani z łamów „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” autorzy. Szefem „Nowego Państwa” jest Katarzyna Hejke, wicenaczelna „GP” i „GPC”, a sam Sakiewicz ma w „NP” własną rubrykę felietonisty. Z kolei wicenaczelną Niezalezna.pl jest Dorota Kania, znana z lustracyjnych szarż (i oskarżenia o korupcję) dziennikarka „GP” i „GPC”. Tematyka wszędzie zbliżona – zbrodnia smoleńska, brutalne bicie w rząd i prezydenta.
Zadanie przekonania prezesa do inwestycji w „Codzienną” wziął na siebie Antoni Macierewicz, przyjaciel Sakiewicza, często goszczący na łamach jego gazet (to właśnie związane z Sakiewiczem wydawnictwo Rejtan jako jedyne dostało prawa do wydania raportu z prac kierowanego przez Macierewicza zespołu smoleńskiego). Macierewicz usilnie namawiał Kaczyńskiego, by poprzez Srebrną wspomógł kapitałowo chwiejącą się „Codzienną”. Wsparł go m.in. były prezes TVP Andrzej Urbański.
Przejęcie odbyło się na początku wakacji – Geranium wzięło 75 proc. akcji Forum SA (reszta nadal należy m.in. do Sakiewicza). Jedną z głównych rozgrywających tę partię była właśnie Goss. Zanim została formalnie wybrana, dawała jasno do zrozumienia, że nie zamierza stać z boku.
Ci, którzy znają Goss, są pewni, że nie tylko dziennikarzom będzie patrzeć na ręce, ale również redaktorowi naczelnemu, co wróży nieuchronne konflikty. Oficjalnie ma być zgoda – wydawca obiecał nie ingerować w politykę redakcji. – Nic się nie zmieni. Gazeta nadal będzie ostro opozycyjna i nadal też będzie w wymiarze politycznym identyfikować się z Jarosławem Kaczyńskim i PiS. Byłoby rzeczą niewłaściwą i nieprzyzwoitą, gdybyśmy się starali sterować ręcznie – zapewnia Ryszard Czarnecki.
W szeregach PiS nie wszyscy poparli pomysł przejęcia „GPC”. – Nie mam pojęcia, po co nam to. Jest ogromne ryzyko, że pieniądze zainwestowane w „Codzienną” zostaną stracone, bo rynek jest bardzo trudny, gazety tracą czytelników – dziwi się jeden z posłów PiS. – Jarek się uparł. Nie docierały do niego nawet argumenty, że zabraknie pieniędzy na Instytut Lecha Kaczyńskiego. Stwierdził, że gazeta jest teraz ważniejsza – mówi ważny polityk PiS. Marzenie, żeby uformować prawicową przeciwwagę dla „Gazety Wyborczej”, ma jednak przemożną siłę.