Kraj

Służby chcą kontroli nad komórkami

Za ograniczeniem dostępności do komórek na kartę są wszystkie służby, z policją, ABW i CBA na czele. Za ograniczeniem dostępności do komórek na kartę są wszystkie służby, z policją, ABW i CBA na czele. LordFerguson / Flickr CC by SA
Czy od przyszłego roku przy zakupie każdego telefonu na kartę będzie trzeba pokazać dowód tożsamości? Służby chcą, aby posłowie ograniczyli anonimową dostępność do telefonów prepaid w Polsce.
Nawet aby kupić tzw. starter, trzeba będzie pokazać w kiosku dowód tożsamości.JCB Prod/PantherMedia Nawet aby kupić tzw. starter, trzeba będzie pokazać w kiosku dowód tożsamości.

Dziś prepaidy, czyli tzw. telefony na kartę, to zmora polskiej policji i służb specjalnych. Wystarczy za kilka złotych kupić w kiosku kartę (tzw. starter) jednego z wielu operatorów i włożyć go do telefonu. Bez umów, rachunków i… ryzyka podsłuchu. Ten ostatni atut jest szczególnie ważny dla przestępców. – W Polsce 99 proc. z nich używa takich właśnie telefonów, bo ułatwia to prowadzenie nielegalnych interesów – mówi Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. – Właściwie nie zdarzają się przypadki, by takie osoby posługiwały się telefonami na abonament. Także gdy do Polski przyjeżdża przestępca z zagranicy – pierwsze co robi, to kupuje na lotnisku starter – potwierdza oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ekspert od telekomunikacji.

Stary kłopot z „tik – takami”
Karty często kupuje się na pęczki. W półświatku powszechna i od dawna stosowana jest zasada – jedno połączenie, jedna karta. To znaczy, że po krótkiej rozmowie przestępca wyrzuca „trefny” starter z telefonu, by dodatkowo utrudnić jego namierzenie.

Gdy osiem lat temu ABW zatrzymało prominentnego posła SLD Andrzeja Pęczaka okazało się, że do rozmów z korumpującym go lobbystą Markiem Dochnalem używał właśnie prepaidów. W jednej z podsłuchanych wówczas rozmów żalił się, nawiązując do nazwy prepaidowej usługi Ery Tak Tak (teraz T-Mobile), że jest podsłuchiwany przez służby i dlatego powinien kupić „skrzynkę tik – taków”.

Służby podkreślają, że choć mają swoje sposoby na namierzenie przestępców korzystających z bezabonamentowych komórek, jest to jednak dość czasochłonne. Przypomina trochę rozwiązywanie krzyżówki – by odgadnąć hasło, trzeba wypełnić co najmniej kilkanaście rubryk. W nomenklaturze służb takie docieranie do właściwego abonenta nazywa się analizą krzyżową. – Sprawdzamy, jakie osoby łączyły się z danym numerem, mamy w ten sposób krąg podejrzanych, a potem go zacieśniamy – tłumaczy oficer ABW.

Dowód proszę
Analiza krzyżowa nie tylko zabiera czas i środki, ale kładzie się też cieniem na wizerunku służb. Tak wiele zapytań do operatorów psuje bowiem statystyki, które pod tym względem prezentują się najgorzej w całej UE. - Na nasze pytanie o jeden numer operator przysyła odpowiedź wraz ze zidentyfikowanymi wszystkimi, np. 200 rozmówcami. Później sam raportuje, że na nasze żądanie dokonał 201 sprawdzeń, choć pytanie dotyczyło sprawdzenia jednego telefonu. A potem w mediach krzyczą, że jesteśmy najbardziej inwigilowanym społeczeństwem – mówi Paweł Wojtunik.

Dlatego policja, ABW i CBA chciałoby wprowadzenia przepisu, który nakazywałby sprzedawcom spisać na specjalnym formularzu dane osób kupujących prepaidy. – Nie łudzimy się, że całkowicie rozwiązałoby to problem, ale na pewno ograniczyłoby skalę – twierdzi ABW.

Kupujesz w kiosku starter i pokazujesz dowód, a sprzedawca spisuje imię, nazwisko i kilka innych informacji, a raz na tydzień przekazuje wszystkie te dane do bazy operatora? W Europie tak to działa m.in. w Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy Chorwacji. Szwajcaria wprowadziła obowiązek rejestracji w 2002 r. po tym, gdy okazało się, że organizatorzy zamachów z 11 września korzystali z kart jednego z tamtejszych operatorów.

W ręce posłów
Polscy operatorzy telekomunikacyjni o dziwo nie protestują przeciwko propozycjom służb, choć ich wprowadzenie oznaczałoby dla nich dodatkowe inwestycje. – To rozwiązanie ma swoje wady, ale i zalety, bo oznaczałoby duże ograniczenie nadużyć. Spodziewałbym się jednak sporego oporu społecznego, użytkownikom prepaidów raczej to się nie spodoba – mówi Marcin Gruszka, rzecznik prasowy sieci Play.

Paweł Wojtunik stanowisko CBA tłumaczy obrazowo: - Jestem pewien, że gdyby komukolwiek z krytykujących nadmierne uprawnienia służb porwano dziecko, to zażądałby, aby policja online sprawdzała billingi, które mogą naprowadzić na trop sprawców. Nie zważałby na to, że naruszono przy tym prawa i wolności jego sąsiadów, przyjaciół i bliskich, sprawdzając ich połączenia. Wiem, że to niepopularne. Ale skuteczne zwalczanie przestępczości, terroryzmu lub korupcji zawsze odbywa się kosztem ograniczenia części praw i wolności obywatelskich lub ingerencji w nie.

Zdając sobie sprawę z kontrowersji, jakie może wzbudzić ich pomysł, służby wolą się z nim nie wychylać. I może nie będą musiały, bo mogą wyręczyć ich posłowie, którzy po wakacjach mają się zająć zmianami w prawie telekomunikacyjnym. Chodzi głównie o skrócenie okresu obowiązkowego przechowywania billingów (zamiast obecnych dwóch lat – do pół roku). Ale wskazana byłaby przy tym choćby próba wprowadzenia rejestracji prepaidów – twierdzi poseł Marek Biernacki (PO), szef sejmowej komisji spraw wewnętrznych.

- Najpierw jednak trzeba będzie dokładnie wyjaśnić opinii publicznej istotę tej propozycji. Bez tego nawet nie warto do sprawy podchodzić, bo jesteśmy bardzo wyczuleni na kwestie związane z danymi osobowymi – dodaje poseł Biernacki. 

W podobnym duchu wypowiada się przewodniczący sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Stanisław Wziątek (SLD): – Warto tę propozycję rozważyć. Takie narzędzie jest potrzebne, skuteczność służb na pewno byłaby większa dzięki niemu.

W praktyce najbardziej niezadowolone mogą być nastolatki. Po wprowadzeniu zmian, karty dla nich prawdopodobnie będą mogli kupować tylko rodzice.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną