Kiedy innym wysoko postawiło się poprzeczkę, samemu też trzeba było przez taką skakać. Wygląda na to, że kiedy uznał, że już nie daje rady odszedł tak, jak jego zdaniem powinni odchodzić twardzi ludzie.
Ktoś może uznać, że to głupie, nieodpowiedzialne. Tego typu decyzji się nie ocenia. A tym bardziej tego typu decyzji nie wykorzystuje się instrumentalnie. Już kilka godzin po oficjalnej informacji, część mediów (tabloidy) i polityków (tak się składa, że z jednej partii) sugerowała, że za to śmiercią kryje się jakaś tajemnica. Ludzie, którzy nie byli kojarzeni z generałem Petelickim snuli nić domysłów, jakoby nie było to w jego stylu. Prawdziwym brakiem stylu jest bezpodstawne mieszanie ludziom w głowach. Budowanie kolejnych teorii spiskowych na tragedii człowieka i jego rodziny.
26 czerwca rodzina i przyjaciele generała Sławomira Petelickiego będą mogli oddać mu część. Po godz. 10 kolumna z ciałem wyruszyć ma z siedziby jednostki. To piękny gest. Tak jak Petelicki stworzył GROM, tak też GROM stworzył Petelickiego. Czy gdyby nie jednostka usłyszelibyśmy, że ktoś taki w ogóle istniał? Z racji wykonywanego zawodu (były pracownik tajnych służb) pewnie nie. Dzieło, które stworzył żyje już swoim życiem. Rozwija się, zmienia. Ma lepsze i gorsze momenty. Ale cały czas jest wzorcem, na którym tożsamość budują inne oddziały.
Tak jak Sławomir Petelicki był wzorcem dla pierwszych żołnierzy. Ich czyn generała specjalnie nie dziwi. Jego mottem było powiedzenie: siła i honor. A przecież kiedy brakuje sił, nie może zabraknąć honoru.