To trunek o kluczowym znaczeniu dla nastroju kibiców. Źródłem lęków są pojawiające się ostatnio sygnały o opóźnieniach w dostawach piwa z browarów do hurtowni. Producenci uspokajają: budujemy szczyt formy na Euro i piwa nie zabraknie. Trzeba się jednak przyzwyczaić, że jego sprzedaż w czasie mistrzostw będzie skomplikowana.
Na stadionach podczas meczów sprzedawane będzie wyłącznie bezalkoholowe piwo firmy Carlsberg, partnera UEFA, który ma piwny monopol. Trunek będzie rozlewany wyłącznie z beczek (tzw. kegów) do plastikowych kubków. Podobnie będzie wyglądała dystrybucja piwa w oficjalnych strefach kibica. Tu także będzie wyłącznie piwo Carlsberg, o zawartości alkoholu do 3,5 proc. W nieoficjalnych strefach kibica, w miastach, które nie należą do czwórki meczowej, także będzie można sprzedawać wyłącznie piwo lekkie do 3,5 proc., ale niekoniecznie Carlsberga. Kłopot jest tylko taki, że na razie poza Carlsbergiem i Tyskim Lekkim nie ma innych tego typu piw (Żywiec zapowiedział, że go taki trunek nie interesuje).
Próg 3,5 proc. został ustalony w znowelizowanej ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych. Piwo lekkie pojawi się więc na wielu dużych imprezach (np. Przystanku Wooodstok, Festiwalu Open’er). Może być także sprzedawane podczas meczów, ale nie w trakcie Euro, bo UEFA stosuje zasadę „zero alkoholu na stadionie”. Tradycyjnego piwa będzie się można napić w czasie mistrzostw poza stadionami, strefami kibica i innymi imprezami towarzyszącymi. Polska jest jednym z największych piwnych rynków Europy. Rocznie statystyczny Polak wypija 95 l trunku, ustępując tylko Czechowi.