Od poprzedniego wtorku trwają poszukiwania półrocznej Magdy z Sosnowca, która wieczorem zniknęła z wózka blisko centrum miasta. Matka, Katarzyna Waśniewska (l.22), pamięta jedynie, że szedł za nią wysoki mężczyzna – opisała ubiór, twarzy nie widziała – czym była zaniepokojona. W pewnym momencie poczuła uderzenie w głowę, straciła przytomność, a kiedy się ocknęła – wózek był pusty.
W poszukiwania Magdy angażują się tysiące ludzi. Policja powołała specjalny zespół śledczy; powiadomiono Interpol. Do akcji, na prośbę rodziny, wkroczył detektyw Krzysztof Rutkowski. Policjanci i strażacy przeszukują płynącą w pobliżu Czarną Przemszę – na szczęście bez efektów. Fundowane są olbrzymie nagrody za odnalezienie dziecka. Publicznie deklarowana jest bezkarność dla sprawcy jeżeli dobrowolnie odda zdrową Magdę. Rutkowski zapewnia, iż pozostanie on anonimowy i proponuje przekazanie przestępcy 20 tys. zł swojej nagrody, którą wcześniej wyznaczył za wskazanie porywacza; 10 tys. dorzuca do tego jedna z codziennych gazet.
Grają emocje, jak zwykle kiedy krzywda dzieje się dziecku – tym większe, że w woj. śląskim nadal nie zostało wyjaśnionych kilka zbrodni, których ofiarami padły dzieci. Do dziś nie udało się ustalić tożsamości dwuletniego chłopczyka, którego zwłoki znaleziono w marcu 2010 r. w stawie pod Cieszynem. Stwierdzono jedynie przyczynę śmierci – uraz jamy brzusznej. W pierwszych dniach stycznia br. z przepływającej przez Katowice Rawy wyłowiono zwłoki noworodka, dziewczynki, która urodziła się żywa, a w chwili śmierci miała dwa – trzy dni. Nie udało się jeszcze wpaść na trop rodziców. W województwie poszukiwanych jest obecnie, oprócz Magdy, troje dzieci w wieku 4–9 lat.