Kraj

Ostatnia bułka z serem

Pies czyli kot

Jednemu panu, który ma kandydować do Sejmu z Gliwic, Katowic lub okolic, na szybie nieczynnego sklepu spożywczego ukazał się święty.

Był wieczór, więc pan podszedł bliżej, by zobaczyć, jaki to jest święty. Ale nic z tego, bo święty stał tyłem. W lewej ręce, którą miał za plecami, święty trzymał bułkę z serem i cały czas tyłem mówił do przyszłego posła: – Jesteś ze Śląska, a śląskość jest bardzo ważną formą polskości. Powiadam ci zatem, Polaku, że oto widzisz w ręce mej ostatnią w Polsce bułkę z serem. Sytuacja w polskim rolnictwie jest tragiczna, zagrożone jest wręcz żywnościowe bezpieczeństwo Polaków.

Polak wiedział, czyje słowa cytował święty dając mu w ten sposób znak, że to święta prawda. Mówił jeszcze dalej o ważnych sprawach, aż nagle zniknął z szyby i tylko pół bułki na murku zostawił. Skąd znam sprawę? Opowiadała o niej w przedziale pociągu do Mrągowa przyjaciółka siostry tego pana, co świętego widział. Ja tylko dołożyłem ser do tej bułki i kilka szczegółów zmieniłem.

Sens całości był jednak taki – my, Polacy, doznajemy wciąż upokorzeń od obecnego rządu, rządu hańby i bezwstydu, oraz od Rosji, która robi z nami, co tylko chce. Ale do czasu! Przyjdzie On, Ratownik Narodu – już się ukazał na kilku billboardach – i śmiało powie, kim był i kim będzie, bo on wciąż tym kimś jest. On jednym dekretem odwróci nasz upadek. Nie będzie o nic prosił. Zaatakuje wrogów. To nie oni nie będą kupować od nas warzyw i owoców. To my nie będziemy im ich sprzedawać. Nie dość tego. Pokażemy, że nic od nich nie chcemy. Nawet metra gazu za darmo od nich nie weźmiemy. Niech się nim udławią.

Nasz odwet będzie sprawiedliwy. Najpierw ukaże się kolejna księga Antoniego Macierewicza – księga tak biała, że ani jedna literka nawet tej bieli nie skazi. Każdy na świecie bez żadnych tłumaczy, gdy tę księgę otworzy, to zrozumie, o co Polacy walczą. Ratownik powiedział krótko: „Coś z tym trzeba zrobić”, i to jest konkretny program. Nie gadać, tylko robić. Gdy Ratownik przejeżdżał przez najstarsze polskie miasto, to wyszedł na chwilę na peron i powiedział temu całemu Kaliszowi, by go nie straszył Piotrkowem Trybunalskim. Rozpaczliwą sytuację w Polsce rozumie nawet Eugeniusz Kłopotek z PSL, który łatwo nie ma, bo w jego głowie światło mknie z szybkością 299 792 km/sek. Mimo to poseł powiedział: „Gdy była powódź, to w pewnym momencie też się zastanawiałem, czy nie chciałbym – ale autentycznie, nie żeby się pokazać – wziąć łopaty i tam się znaleźć. I gwarantuję wam, że przy następnej powodzi chwytam za łopatę”.

Poseł miał bardzo udany tydzień. Swojemu internetowemu adwersarzowi rzucił: „Gościu, jak jesteś taki bohater, to stań twarzą w twarz. Ja cię wyprostuję”. Panie pośle, daj pan ludziom spokój, jedź pan do Pizy.

Z Kłopotkiem ścigała się na wypowiedzi – pewnie nawet o tym nie wiedząc – posłanka PiS Maria Zuba. W czasie obchodów 68 rocznicy pacyfikacji Michniowa przez hitlerowców wygłosiła przemówienie o szkodliwości związków partnerskich oraz homoseksualnych, zarzuciła także „partii rządzącej” powiązania z biznesem narkotykowym. Takich ekspertów i takich ludzi czynu Polsce trzeba.

Zbigniew Girzyński (PiS) mówił o swoim wykształceniu, a ma takie, że aż przyjemnie posłuchać. Zasiada w Sejmie w komisji gospodarki, bo jest historykiem. Poseł Waldy Dzikowski (PO), inżynier chemik – w komisji spraw wewnętrznych. W Sejmie każdy może decydować o wszystkim – lekarze o węglu i przemyśle, choreograf o transporcie itp., a już nowi się garną na listy wyborcze. Są wśród nich sportowcy, tancerki na rurze, jedna wróżka chiromantka, wojskowy emeryt i eksdżokej. Ta ostatnia trójka jeszcze się podobno zastanawia.

A tymczasem na ścianach sejmowej pływalni wiszą nowe napisy, że posłowie będący pod wpływem alkoholu lub środków odurzających nie mogą wchodzić do wody. Myślę, że w przyszłym Sejmie powinien być nie jeden, ale osiem basenów, i to bez żadnych ograniczeń dla posłów. Czuwać bowiem nad nami wszystkimi będzie Ratownik Narodu, który ukaże się na billboardach, na szybach i „gdy zajdzie tylko taka potrzeba”.

Polityka 30.2011 (2817) z dnia 19.07.2011; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Ostatnia bułka z serem"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną