Kraj

Co zostało po Art B

Bagsik i Gąsiorowski 20 lat po wielkiej ucieczce

Jeden z obrazów z kolekcji Art B zlicytowany kilka lat temu na aukcji w warszawskim hotelu Bristol. Jeden z obrazów z kolekcji Art B zlicytowany kilka lat temu na aukcji w warszawskim hotelu Bristol. Eugeniusz Helbert / Forum
To była najgłośniejsza afera w Polsce w latach 90. Ostatniego dnia lipca 1991 r. dwaj szefowie Art B, najbogatsi wtedy ludzie w Polsce, uciekli z kraju.
Bogusław Bagsik próbował swych sił m.in. w branży sportowej, jako promotor walk bokserskich.Piotr Bławicki/SE/East News Bogusław Bagsik próbował swych sił m.in. w branży sportowej, jako promotor walk bokserskich.

Bagsik wobec prawa już jest w porządku, swoje odsiedział. Główne zarzuty wobec Gąsiorowskiego – wyłudzenia z systemu bankowego co najmniej 424 mln nowych zł i kradzieży na szkodę Art B 45 mln zł – ulegały przedawnieniu w 2006 r. Na skutek nowelizacji prawa czas przedawnienia poważnych przestępstw gospodarczych przesunięto o kolejne pięć lat. Czyli, w tym przypadku, do końca lipca 2011 r. W sierpniu Andrzej Gąsiorowski mógłby więc przyjechać do Polski bez obaw, że zostanie zatrzymany. Tak jak stało się z Bagsikiem w 1994 r. na lotnisku w Zurychu na skutek listu gończego, jaki władze Polski wysłały za wspólnikami. Gąsiorowski jednak ryzykować nie zamierza.

Art B to miał być skrót od „artyści biznesu”, bo najpierw połączyła ich miłość do muzyki. Bogusław Bagsik, żydowskie dziecko z protestanckiej rodziny, zainteresował się biznesem, żeby zarobić na instrumenty. Stroił cudze oraz występował z zespołem kościoła baptystów. Andrzej Gąsiorowski, początkujący lekarz ginekolog ze szpitala górniczego w Wałbrzychu, grywał w zespołach przy kościołach ewangelickich. Poznali się w Warszawie w 1985 r. na koncercie Cliffa Richarda. Bagsik miał wtedy 23 lata, Gąsiorowski był o kilka lat starszy. W 1988 r. założyli Art B. Miała siedzibę w Cieszynie, gdzie zamieszkali.

Jeszcze nie skończył się PRL, a już zaczęła gospodarka rynkowa, w której „wszystko, co nie było zakazane, było dozwolone”. Art B sprowadzała do kraju każdy towar, który dawał stuprocentowe przebicie. Interes kontenerowy. Najpierw banany z Niemiec, potem elektronikę z Dalekiego Wschodu. Bagsik i Gąsiorowski dużo latali, to wtedy poznał ich Jerzy Dziewulski, wówczas szef brygady antyterrorystycznej na warszawskim Okęciu. – Wkrótce przenieśli firmę do Warszawy – wspomina.

Polityka 29.2011 (2816) z dnia 12.07.2011; kraj; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Co zostało po Art B"
Reklama