Kraj

Gniewczyna jak Jedwabne

Tadeusz Markiel na miejscu kaźni 18 Żydów z Gniewczyny Tadeusz Markiel na miejscu kaźni 18 Żydów z Gniewczyny Cezary Łazarewicz / Polityka
68 lat temu polscy mieszkańcy tej podkarpackiej wsi torturowali, gwałcili, a w końcu wydali Niemcom swych żydowskich sąsiadów. Ich tragedię opisał w poruszającym reportażu dziennikarz „Polityki” Cezary Łazarewicz.

Ofiarami byli zarówno dorośli – kobiety i mężczyźni – jak i dzieci. Najmłodsze miały rok. W sumie 18 Żydów, mieszkańców położonej między Jarosławiem a Leżajskiem wsi Gniewczyna, znanej do tej pory jako miejsce urodzin gen. Antoniego Chruściela – dowódcy Powstania Warszawskiego. Z wyjątkiem liczby ofiar, wydarzenia z maja 1942 r. niewiele różnią się od tych, które niespełna rok wcześniej miały miejsce w Jedwabnem, gdzie z rąk polskich i niemieckich oprawców zginęło kilkuset żydowskich mieszkańców miasteczka.

W Gniewczynie oprawcami byli miejscowi strażacy – ochotnicy (niektórzy służyli w AK), którzy od miesięcy, dzięki nieformalnemu porozumieniu z Niemcami, dręczyli żydowskich sąsiadów wymuszając od nich pieniądze i kosztowności. Gdy prześladowani zaczęli się ukrywać, strażacy urządzili regularne polowanie. Złapanych wywieźli do domu jednego z nich – Lejby Trinczera. Tam przez dwa dni znęcali się nad nimi. Żydzi byli torturowani, dochodziło też do gwałtów. Gdy oddali wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, Polacy wezwali niemieckich żandarmów, którzy rozstrzelali uwięzionych. Ofiary spoczęły w anonimowym grobie, wykopanym przez oprawców nieopodal miejsca zbrodni.

Nikt za ten mord nie odpowiedział, mieszkańcy wsi nie chcą mówić o tamtych wydarzeniach. Wyjątkiem był Tadeusz Markiel, który jako 12 – letni chłopak był naocznym świadkiem dramatu mordowanych i który opisał wszystko, co wydarzyło się w Gniewczynie. Dzięki niemu także powstał reportaż, który „Polityka” publikuje w najnowszym numerze. Od środy w kioskach lub w formie e-wydania.

 

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Ile tak naprawdę zarabiają pisarze? „Anonimowego Szweda łatwiej sprzedać niż Polaka”

Żeby żyć w Polsce z pisania, pisarz i pisarka muszą być jak gwiazdy rocka. Zaistnieć, ruszyć w trasę, ściągać tłumy. Nie zaszkodzi stypendium. Albo etat.

Justyna Sobolewska, Aleksandra Żelazińska
13.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną