40 milionów na promocję kandydatów
40 milionów na promocję kandydatów. Ile kosztowała kampania prezydencka?
Państwowa Komisja Wyborcza właśnie zakończyła zbieranie sprawozdań finansowych kandydatów, którzy w czerwcu i lipcu walczyli o prezydenturę. Jako ostatnie – korzystając z przywileju, który daje im prawo - swoje wydatki ujawniły sztaby kandydatów rywalizujących w drugiej turze, czyli Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego.
Wsparcie od partii
Pierwszy wydał najwięcej, bo 15,4 mln zł., czyli tylko 146 tys. zł. mniej niż pozwalały przepisy. Co ciekawe, na koncie sztabu Komorowskiego została jeszcze nadwyżka, której nie udało się wydać – prawie 100 tys. zł. Kandydat PiS zgromadził niewiele mniej od swego głównego konkurenta – 14,6 mln zł. Za nimi zieje przepaść. Kolejny w tym rankingu, szef PSL Waldemar Pawlak, wydał 3,7 mln zł. Kampania lidera SLD Grzegorza Napieralskiego kosztowała 3,1 mln zł. Co ciekawe, choć Waldemar Pawlak jest trzeci na liście, to jego wynik wyborczy jest niewspółmierny do wysupłanych funduszy. Przegrał np. z Januszem Korwinem – Mikke, który wydał zaledwie 200 tys. zł.
W sumie szóstka kandydatów z największym poparciem wyborców w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego wydała 39 mln zł. Dla porównania, pierwsza szóstka w wyborach 2005 r. przeznaczyła na kampanię około 32,5 mln zł.
Skąd kandydaci brali pieniądze na kampanię? Dwaj główni rywale w całości polegali na pojemnych kontach popierających ich partii, czyli PO i PiS, które są finansowymi krezusami dzięki budżetowym subwencjom. Podobnie swoją kampanię sfinansował Andrzej Olechowski, przy czym 2 mln zł., które wydał, otrzymał od Stronnictwa Demokratycznego. Zupełnie inaczej wyglądało to w przypadku Janusza Korwina – Mikke, który finanse swego komitetu w całości oparł na wpłatach od sympatyków.
Spoty pożarły najwięcej
Najwięcej pieniędzy poszło na reklamę.