Nie będziemy tutaj wiecznie
Dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie: Nie będziemy tutaj wiecznie
Juliusz Ćwieluch: W sobotę zginął kolejny polski żołnierz w Afganistanie. W poniedziałek patrol wjechał na domowej konstrukcji minę. Gdyby nie to, że jechali rosomakiem, mielibyśmy kolejny pogrzeb. Skończyło się na złamanej ręce i nodze. Polacy coraz częściej pytają, jak długo jeszcze potrwa to wszystko?
Generał Janusz Bronowicz, głównodowodzący polskiego kontyngentu w Afganistanie: O udziale polskich żołnierzy w operacji ISAF w Afganistanie zadecydowali politycy i to oni wskażą odpowiedni moment do zakończenia operacji. Ja jako żołnierz mam postawione zadania i je realizuję.
Ale nie planujemy tutaj zostać na zawsze?
Do tej pory nie podawano żadnych dat. Teraz chciałbym to zrobić. Do 31 października 2010, chcemy przekazać Afgańczykom pełną odpowiedzialność za dystrykty Adżiristan i Giro. Generał Curtis Scaparotti, któremu podlegamy w Afganistanie, został już o tym poinformowany, tak samo jak miejscowe władze. Jeśli ten proces się uda, to będzie to sygnał, że powoli zaczynamy się wycofywać i przekazywać odpowiedzialność za całą prowincję Ghazni.
Z tym przejmowaniem odpowiedzialności bywa jednak różnie.
Bywa. Są takie sytuacje, że tutejsza policja, albo wojsko po prostu nie chcą realizować swoich obowiązków. Jakiś czas temu mieliśmy pomóc Afgańczykom przetransportować zboże do Adżiristanu. Dwadzieścia sześć ciężarówek zboża. Bardzo tam oczekiwanych. W pewnym momencie Afgańczycy powiedzieli, że oni dalej nie jadą, bo się boją. A przecież to dla nich była ta żywność. Im powinno na tym zależeć. Czasem mam wrażenie, że to nam bardziej zależy na Afganistanie.
A na czym nam zależy?
Kiedy tu jechałem wiedziałem, że mam trzy priorytety: security, governance i development, czyli zapewnić bezpieczeństwo, rozwój i wspierać lokalną władzę.