Kobiety i mężczyźni układają się na nowo. Socjologowie nazwali to nawet „nowym kontraktem płci”. O nowych kobietach wiemy sporo: są i będą coraz bardziej samodzielne, świadome swoich możliwości, niezależne psychicznie i intelektualnie. Jedno wydaje się tylko niepewne: jakich mężczyzn one potrzebują? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, co wynika choćby z reakcji na ankietę miesięcznika „Elle”.
„Gdybyś miała do wyboru mężczyznę silnego i szorstkiego albo ciepłego i niezaradnego, to kogo byś wybrała? ” – drążyło czasopismo opinie swoich młodych wielkomiejskich czytelniczek. Większość dziewczyn wybrała „ciepłe kluchy”. Ankieta wywołała dyskusję na jednym z internetowych forów dla młodzieży (to teraz jednak ciągle młodzież) okołotrzydziestoletniej.
„Claudel”: Chciałabym mieć faceta wrażliwego i rozumiejącego, ale nie wyobrażam sobie siebie u boku mężczyzny słabszego ode mnie pod względem odporności psychicznej, mądrości życiowej, ale także zaradności. Chyba mam potrzebę, bym od czasu do czasu mogła być zwolniona z myślenia, pamiętania o wszystkim – by ktoś czasem pomyślał o mnie.
„hulaj”: Kobiety wybudowały sobie mur, czasem tak wysoki, otoczony drutami kolczastymi, rowami, zasiekami, że nie sposób kobiecie pokazać, że wreszcie nie musi być silna.
„Claudel”: Żeby facet mi zaimponował, to musi sobie radzić jeszcze lepiej niż ja.
„hulaj”: Tak chciałyście równouprawnienia, ciągle narzekacie, że jesteście dyskryminowane, a jak jesteście samodzielne, to znów narzekacie. Oczywiście na facetów. To kwadratura koła. Coraz więcej samotnych kobiet-neurotyczek w wieku 26–30 lat!
„gombka”: Umiem sobie radzić, mama mnie nauczyła.