Szczęśliwego Nowego Roku!
Szczęśliwego Nowego Roku! Takie kiedyś były telewizyjne sylwestrowe bale i toasty
Do 1965 r. toasty sylwestrowe na telewizyjnym ekranie wznoszone były wódką. Towarzysz Wiesław, żegnając Stary Rok i witając Nowy, wypowiadał z uśmiechem, wskazującym na niezmąconą pogodę ducha, sakramentalne zdanie: „Perspektywy nasze są dobre, a obniżone tempo rozwojowe naszej gospodarki posiada charakter przej-ściowy”. Po około 20-minutowym nakreślaniu perspektyw nadchodził czas przełknięcia zimnej pięćdziesiątki, po czym pierwszy sekretarz dawał znak do rozpoczęcia zabawy. Na ekranie ukazywali się wówczas pląsający członkowie Komitetu Centralnego lub obywatele tańcujący na balu przodowników pracy.
Lata 60.
W 1962 r. pamiętny bal odbył się w najpiękniejszym salonie stolicy, czyli na nowym Dworcu Śródmieście. Z wigorem i przytupem przenieśli się tam nawet artyści z STS, którzy dyskretnie popijali płyny z butelek po oranżadzie oraz stawali na głowie na trzecim peronie. W ostatni dzień 1966 r. polał się wreszcie strumień szampana z importu, czyli radziecka Iskra. Był to przecież rok milenijny. Hasło: „Polska Ludowa ukoronowaniem tysiąclecia” widniało nad Warszawą. Co druga rodzina posiadała telewizor oraz lodówkę. 41 proc. obywateli miało szczęście narodzić się w Ludowej Polsce. Nic dziwnego zatem, że Polacy radośnie obchodzili narodziny syna Janiny Ugielskiej z Lubina. Na pytanie reportera, jak się chowa jej dziecko? – Janina Ugielska odpowiedziała: „Dobrze, ale za bardzo się nad nim trzęsę”.
Otóż matka-Polka słusznie z powodów demograficznych trzęsła się nad swoją progeniturą. To niemowlę w powijakach, nieświadome jeszcze swojego posłannictwa, przekroczyło Rubikon – wyrównało liczbę mieszkańców miast i wsi. W 1001 rok istnienia państwa polskiego weszliśmy ze zrównoważonym wreszcie bilansem robotniczo-chłopskim, choć sporo zostało do nadrobienia.