Rozmiary ewentualnej zarazy i skuteczność metod jej zapobiegania próbuje się przewidzieć w rozmaitych symulacjach. Zespół dr. Neila Fergusona z londyńskiego Imperial College opublikował w „Nature” model rozwoju grypy wśród 85 mln mieszkańców Tajlandii i regionów przygranicznych w sąsiednich krajach. Z kolei naukowcy pod kierunkiem dr. Iry Longiniego z Emory University opisali w „Science” prawdopodobny przebieg choroby w liczącej pół miliona mieszkańców tajskiej prowincji Nang Rong.
Jak przenoszą się zarazki
W symulacjach wzięto pod uwagę m.in. tryb życia ludzi i ich kontakty. Badacze założyli, że każdy nosiciel wirusa grypy zarazi 1–2 osoby. Wtedy, przy zastosowaniu środków takich jak leki antywirusowe (w wersji badaczy z Emory University potrzeba byłoby od 100 tys. do 1 mln dawek, w modelu naukowców z Imperial College – ok. 3 mln dawek), kwarantanna i ograniczenie swobody przemieszczania się, epidemię można by opanować w ciągu 2–3 tygodni od wykrycia pierwszych zachorowań. Aby tak się stało, reakcja musi być jak najszybsza – symulacje pokazują, że skuteczność kuracji antywirusowej i kwarantanny w powstrzymaniu zarazy znacznie spada, jeśli rozpocząć je po miesiącu, półtora od pierwszych zachorowań.
Problem w tym, że faktyczne możliwości zmutowanego wirusa ptasiej grypy, zdolnego przenosić się między ludźmi, nie są znane i – jak zastrzegają Longini i Ferguson – poznamy je dopiero wtedy, gdy się pojawi.
Lars Hufnagel, Dirk Brockmann i Theo Geisel z Instytutu Maxa Plancka pokazali na przykładzie SARS, że drogi przenoszenia zarazków w dużym stopniu pokrywają się ze szlakami lotniczymi. Niemieccy naukowcy wykorzystali dane na temat połączeń między 500 największymi lotniskami w ponad 100 krajach świata – to 95 proc.