Klasyki Polityki

Killologia stosowana

Zabijanie nie jest cechą wrodzoną, trzeba się go nauczyć

Jak z potulnego rekruta uczynić zabójcę? Ogolić na łyso, ubrać w mundur, oddać pod władzę sierżanta Jak z potulnego rekruta uczynić zabójcę? Ogolić na łyso, ubrać w mundur, oddać pod władzę sierżanta Eric Robert/Sygma / Corbis
Zabijanie bliźniego nie leży w ludzkiej naturze, dlatego specjaliści wojskowi głowią się, jak ten wrodzony psychiczny opór przełamać w rekrutach. I z wojny na wojnę sprawność żołnierzy w zabijaniu rośnie. Jak to się robi?

Cóż może bardziej zadowolić ambicję uczonego niż stworzenie własnej, oryginalnej dyscypliny badawczej, która na zawsze pozostanie związana z jego imieniem? Sztuki tej dokonał emerytowany pułkownik armii amerykańskiej David Grossman, były profesor psychologii w Akademii Wojskowej w West Point, który jest twórcą killologii, czyli studiów zabijania (to kill – zabijać). Zagadnieniem tym jako badacz zajmuje się teoretycznie, choć przez lata szkolił praktyków w tej dziedzinie i wśród jego rozlicznych funkcji oraz zaszczytów jest m.in. członkostwo Rady Technicznych Doradców Amerykańskiego Stowarzyszenia Strzelców Wyborowych oraz Międzynarodowego Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Sił Policyjnych. Należy także, dodajmy, do rady Międzynarodowego Stowarzyszenia Instruktorów Etyki oraz do Mensy – organizacji przyjmującej jedynie ludzi o nieprzeciętnej inteligencji. Już samo to zestawienie dla kogoś przywykłego uważać, że „inteligencja wojskowa” to oksymoron, czyli pojęcie wewnętrznie sprzeczne – jest intrygujące.

Aby uwolnić Grossmana od podejrzeń, że jest jakimś żywym wcieleniem Terminatora, wypada powiedzieć, że cywilnej części społeczeństwa dał się poznać w ostatnich latach jako gorący przeciwnik wszelkiej przemocy, głęboko zatroskany jej wzrostem w naszym codziennym życiu. Jedno jest pewne – wie, o czym mówi. Służąc prawie 25 lat w armii nie tylko zabijał, ale uczył innych, jak to fachowo robić.

Choć możemy odczuwać moralny niesmak na samą myśl o tym, że w cywilizowanym świecie istnieją nadal ludzie, dla których zabijanie innych jest nieodłączną częścią „obowiązków służbowych”, odruch ten jest dowodem naszej hipokryzji. Ludzi takich jest wielu – większość państw utrzymuje za duże pieniądze liczne armie szkolone w skutecznej „neutralizacji siły żywej nieprzyjaciela”, nie mówiąc już o policjantach, od których oczekuje się, że w pewnych okolicznościach gotowi będą zabić po to, by zapobiec śmierci innych.

Polityka 52.2004 (2484) z dnia 25.12.2004; Nauka; s. 119
Oryginalny tytuł tekstu: "Killologia stosowana"
Reklama