W Polsce jest już 8 mln kobiet w wieku menopauzalnym, jak to się biurokratycznie nazywa. A mimo to klimakterium – i jego codzienne objawy – ciągle stanowi temat, o którym nie wypada rozmawiać. Otaczają go mity i stereotypy, często sprzeczne ze sobą, częściej – zupełnie fałszywe. Może warto przełamać to tabu.
Choć problem dotyczy już 30 proc. populacji, w teoriach na temat menopauzy panuje całkowity chaos: od bagatelizowania do katastrofy; od heroicznego zaprzeczania po terapię totalną; od twierdzeń, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje, po przekonanie, że wysiłek i stres związane z klimakterium są tak wielkie, że od kobiety w tym okresie nie można oczekiwać sensownego zachowania.
Menopauzą wygodnie tłumaczy się wiele problemów, które dotykają kobiety w średnim wieku. Polki ankietowane przez Monikę Cielemęcką, która na Uniwersytecie Warszawskim obroniła pracę magisterską na temat cielesnej tożsamości współczesnej kobiety, mówią, że otoczenie postrzega je jako „baby w wieku poborowym”, „matrony”, „kulę u nogi”. „Świat gorzej nas widzi i surowiej ocenia. Nasze postępowanie widziane jest przez pryzmat starzenia: patrzcie, jest babą menopauzalną, ma humory, popłakuje, nie wyrobi się” – opowiada jedna z nich.
Wiązanie menopauzy z histerią, depresją, rozchwianiem emocjonalnym bywa poręcznym argumentem za odsunięciem kobiet w średnim wieku od władzy i stanowisk, z którymi nie da się żyć z powodu rozszalałych hormonów. Tymczasem ewolucja wymyśliła menopauzę z powodów wręcz przeciwnych.
Wynalazek babci
– Menopauza jest zjawiskiem specyficznym dla naszego gatunku, w takiej formie nie występuje u innych naczelnych – mówi prof.