Kamienicę w centrum Warszawy oddano spadkobiercom właścicieli sprzed wojny. Spadkobiercy szybko sprzedali dom francuskiej spółce. Prawnicy firmy łatwo dogadali się z lokatorami co do odszkodowań za wyprowadzenie się z mieszkań. Została tylko pani Dąbrowska, okulistka. Już ponad półtora roku pani Dąbrowska ostentacyjnie mieszka sama w kamienicy w centrum miasta, bo chce od francuskiej firmy więcej pieniędzy niż inni lokatorzy.
Francuzi ze spółki Nieruchomości Przy Placu Zbawiciela odnowią kamienicę przy Mokotowskiej 19 i zrobią z niej kolejny w stolicy punkt biurowo-handlowo-mieszkalny, o ile wyniesie się stąd Jolanta Dąbrowska. Firma z jednej strony straszy okulistkę eksmisją i przysyła pozwy sądowe, z drugiej próbuje układać się z nią finansowo. W styczniu 2000 r. pani Dąbrowska oświadczyła, że 65-metrowe mieszkanie opuści za 510 tys. zł. W maju Nieruchomości Przy Placu Zbawiciela odpowiedziały sumą około 350 tys. zł i ostrzegły, że dalej negocjować nie będą. I zapadła cisza.
– Lokatorzy powiedzieli sobie, że kto ostatni wyjdzie z tego domu, zyska najwięcej – przyznaje pani C., która mieszkała w kamienicy przy Mokotowskiej 19 przez 50 lat. – Widocznie Dąbrowska postanowiła być ostatnia.
Bardzo jasne mieszkanie
W 1949 r. rodzina Dąbrowskich przeprowadziła się z kamienicy przy ul. Wilczej na Mokotowską 19. Pani Dąbrowska mówi, że to dla jej dobra, bo przy Wilczej mieli okna na ciemne, studniowe podwórze i dostała tam krzywicy.
– Dom przy Mokotowskiej stał zrujnowany, właściciele nie mieli pieniędzy, więc rodzice załatwili z nimi, że pomogą w odbudowie – opowiada okulistka.