Klasyki Polityki

Niepłodność, niemożność, nieczułość

Brak regulacji prawnych, wolnoamerykanka na rynku usług medycznych i krytyczny stosunek Kościoła do dzieci z probówki, który się przekłada na brak wsparcia ze strony rodziny, sąsiadów, znajomych – to o wiele za dużo. Nawet na dwoje. Brak regulacji prawnych, wolnoamerykanka na rynku usług medycznych i krytyczny stosunek Kościoła do dzieci z probówki, który się przekłada na brak wsparcia ze strony rodziny, sąsiadów, znajomych – to o wiele za dużo. Nawet na dwoje. Marjonhorn / Pixabay
Problem z poczęciem ma już co piąta para w Polsce. To niemal dwukrotnie częściej niż w poprzednim pokoleniu. W następnych – już co trzecia kobieta nie doczeka się potomka. Dziecku, którego nie ma, trzeba podporządkować związek, seks, karierę, stabilność finansową i zdrowie. Ale to nie koniec.

Olga opowiada, że był taki etap, kiedy w jej biurze wszystkie dziewczyny zostały kobietami: zachodziły w ciąże. Potem z brzuchami miały przywileje i wyrozumiałość ze strony całej reszty. W nieoficjalnej hierarchii szły w górę. A u niej sześć lat prób i nic. Już tylko ona, mówi, lat 39, wciąż jest w biurze dziewczyną.

Lekarze, socjologowie i statystycy wróżą czarno i zgodnie: jeśli utrzyma się tempo trwających procesów – od medycznych począwszy na stylu życia skończywszy – już za 20 lat z pomocą medycyny poczynać się będzie musiała większość dzieci w Polsce. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, znawca zagadnień bezdzietności, podaje, że w następnych pokoleniach nawet jedna trzecia kobiet nie urodzi dzieci. Bo nie będą chciały lub nie będą mogły.

Wedle danych WTO, w latach 80. problemy z płodnością miało 10–14 proc. par. Dziś już 20 proc. Wśród najczęstszych przyczyn niepłodności na pierwszym miejscu jest jakość męskiego nasienia. – Zatrucie środowiska, obecność w wodzie zbyt dużych ilości zanieczyszczeń estrogenopodobnych, niektóre konserwujące dodatki do żywności, stres i szkodliwe warunki pracy – wylicza dr Piotr Lewandowski, szef warszawskiej kliniki leczenia bezpłodności Novum. – To wszystko powoduje, że w ciągu 20 lat trzeba było obniżyć o połowę normy na zawartość plemników w spermie, ich żywotność i ruchliwość.

Nic nie wskazuje, by proces miał wyhamować. Niekorzystne zmiany dotyczą, oczywiście, również kobiet. Na jakość jajeczek wpływa choćby tak błaha sprawa jak moda. Od kilku lat dziewczyny chodzą z gołymi brzuchami i w tym zapewne szukać należy przyczyny, że częściej niż kobiety z poprzednich pokoleń mają powikłania po zapaleniach przydatków, o których nawet być może nie wiedziały: zrosty na jajowodach.

Polityka 41.2006 (2575) z dnia 14.10.2006; Raport; s. 4
Reklama