Klasyki Polityki

Metoda wodna

O wodociągu, który samych kłopotów narobił

W całej wsi Brzana wody okresowo nie było... W całej wsi Brzana wody okresowo nie było... Stanisław Ciok / Polityka
Nikogo nie prosząc o łaskę, gospodarze ze wsi Brzana w Małopolsce zbudowali wodociąg. Razem z wodą wypłynęło z ziemi zmartwienie, bo dla urzędników wodociąg raz był, a raz nie był legalny. Teraz sprawę badają specjaliści z centrali. Paragrafów ludzie w Brzanie nie pojmują, ale wiedzą, kto komu we wsi mordę obił, do sądu pozywał, zachowywał się jak mały Stalin i donosy pisał w świętej wojnie o wodę w rurach.

W całej wsi Brzana wody okresowo nie było, a u Semlów na górce była zawsze. Stary Semla po chrześcijańsku się z ludźmi podzielił i siedem lat przed milenium sprzedał swoje źródła komitetowi budowy wodociągu. Wszystko ludzie robili sami: rowy wykopali, rury kładli, wpłacali do banku spółdzielczego na konto wodociągu. Woda z górki popłynęła do domów zdrowa i mocna, aż reduktory ciśnienia trzeba było zamontować. Rzeka Brzanka mogła sobie zostać ściekiem, którym się spuszcza szambo do morza. Jeśli gospodarz końcówki wodociągu do siebie nie pociągnął, szedł do sąsiada, podawał się za spragnionego i zawsze dostawał wodę. W 1995 r. sołtys Tadeusz Gajczewski, radny gminny i pomysłodawca budowy wodociągu, założył spółkę wodną, żeby brzmiało poważniej. Skończyła się susza we wsi Brzana.

– Ludzie bywają skurczysyny – powiedział młody Bogdan Semla, kiedy zaraz na początku budowy do urzędu wojewódzkiego w Nowym Sączu wpłynął pierwszy donos na sołtysa i stało się jasne, że we wsi są tacy, którzy by rury od wody z ziemi wyrwali za nielegalność. Sołtys Gajczewski bezbłędnie rozpoznał przeciwnika po metodzie. Już podczas gazyfikacji wsi Brzana gminny geodeta Mieczysław Pierożak interpelował publicznie, aby sołtys ujawnił ciężkość kieszeni przed i po doprowadzeniu gazu. W tamtym czasie dodatkowo ktoś rozpowiadał ludziom, że gaz nic, tylko by wybuchał, co opóźniało postęp prac.

Mały Stalin

Przy wodzie geodeta znów pytał na zebraniach o koszta, bo sam wpłacał do banku spółdzielczego na wodociąg i chciał wiedzieć.

Polityka 4.2001 (2282) z dnia 27.01.2001; Społeczeństwo; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Metoda wodna"
Reklama