Podczas jednej z imprez, zorganizowanych przez męskie Radio 94, Grzegorz Markowski, stojąc o 8.00 rano na dachu jednego z domów w samym centrum Warszawy, wyśpiewywał: „Chcemy być sobą”. Kim chce być współczesny mężczyzna? – to pytanie nieustannie zadają sobie przedstawiciele marketingu, mediów czy badacze obyczajów. Wszyscy odnotowują pewne zmiany w postawach, a także w ocenie wizerunku mężczyzn. Daleko im wprawdzie do rewolucyjnej zawieruchy, która zmiotłaby z rynku tradycyjnego Polaka, ale wyraźnie daje się odczuć ożywczy podmuch. Zapyziały krajowy macho powoli ustępuje miejsca dbającemu o własny styl, wygląd i zdrowie mężczyźnie.
Kiedy kilka lat temu przeprowadzano badania dotyczące wprowadzania na rodzimy rynek pisma „Men’s Health”, szybko wycofano się z tego pomysłu, bo specjaliści uznali, że Polacy nie są jeszcze na to przygotowani. „Men’s Health” jest najpopularniejszym w Ameryce (1,7 mln egz. nakładu) pismem dla mężczyzn, ma także wiele edycji zagranicznych i daleko pozostawił w tyle zarówno „Playboya” jak i „Maxima”. Założony w 1988 r. w USA i określany jako „światowy przełom w formule męskich magazynów”, odpowiedział na potrzeby czytelników, pragnących mieć pismo, które poprowadzi ich po meandrach nowoczesnego życia.
W pięć lat po pierwszej próbie magazyn w tym roku zagości w naszym kraju, dzięki dwóm powiązanym ze sobą czynnikom: umiarkowanej ewolucji, jaka dokonała się w świadomości mężczyzn i równie umiarkowanie rozwijającemu się rynkowi. Obecnie bowiem bardziej niż kilka lat temu można liczyć na reklamy skierowane wyłącznie do panów. Mimo kryzysu i bezrobocia rynek męskiej odzieży, zwłaszcza tej luksusowej, ma się coraz lepiej, podobnie, choć jeszcze opornie w niektórych dziedzinach, wzrasta liczba sprzedawanych kosmetyków.