Nie pytaj, jak się zwracać: proszę pani czy proszę pana. Kiedy rozmawiasz z drag w pełnym rynsztunku przed występem, zwracaj się jak do kobiety. Mów: Lolu, Marilyn, Violetto, Brigitte. Jeśli jesteś z wizytą w domu, wystarczy Jacku albo Robercie.
Nigdy nie mów przy jednej, że podobał ci się występ którejś z koleżanek-królowych. Taka uwaga zabija, natychmiast tracisz zaufanie. I na koniec – nie dopytuj na siłę, czy przebieranka to dla królowej terapia czy alter ego. Odpowie, że ma misję, aby wnieść powiew radości i uśmiechu w twoje nudne szare życie.
Nie pomyl drag z travesti. Travesti to artysta płci męskiej, który na czas występu stara się przeobrazić w prawdziwą kobietę, zazwyczaj podobną do którejś ze słynnych aktorek czy pieśniarek.
Pięciu smutnych facetów
Pięciu smutnych facetów z walizkami wkracza na nie urządzone jeszcze pięterko klubu w Warszawie. Nad wejściem tęczowy neon. We wnętrzu freski stylizowane na greckie. Na nich postaci z fallusami, których rozmiary przekraczają wszelkie granice genetycznych możliwości. Pięciu facetów otwiera walizki. Fioletowe peruki, blond treski do kolan, koronkowa bielizna, rajstopy estradowe. Buty na niebotycznych obcasach w rozmiarze 46. Dziś są urodziny szefa klubu, specjalna okazja. Żeby ją uczcić, czterech artystów-przebierańców i konferansjer Kuba zjechało z trzech miast Polski. Będzie specjalny show. Na sali tylko zaproszeni goście. Geje i heterycy.
Rozwieszają suknie. Niektóre to własna robota ręczna, inne to spadek po cioci strojnisi. Ale suknie Miss Jacky, drag queen z Krakowa, to prawdziwe cuda. Wszystkie w rozmiarze 44.
Chłopcy nakładają puder w kremie, podśpiewują.