Klasyki Polityki

Pod Grunwaldem

Pod Grunwaldem. Krzyżacy znowu przegrali

Piotr Gęsicki / Forum
Serwisy prasowe doniosły nazajutrz, że bitwa pod Grunwaldem zakończyła się bez sensacji. Znowu Krzyżacy przegrali. A komtur z Ostródy ocenił, że walka przebiegała przyjaźnie, bo wcześniej się umówili, kto zginie.

Pierwsze obozowisko przy polach Grunwaldu Krzyżacy rozbili trzy dni przed bitwą. Grupa dwudziestu rycerzy zakonu z Elbląga wędrowała cztery dni w strojach organizacyjnych. Broń i sprzęt jechały na wozach. Niestety, rycerze z Elbląga dysponują niewielkim taborem, dlatego nie zabrali się ci wszyscy, którzy pragnęli wziąć udział w bitwie.

W obozowisku zwracał uwagę piękny namiot poznańskich najemników. Wysoki, z prawdziwym drewnianym masztem i odciągami. Krzyżakom średniowieczne namioty szyje firma z Gdyni. Zamiast masztów drewnianych dorabiają składane rurkowe, bo nie sposób dzisiaj wyrąbywać lasów na maszty w każdym miejscu, gdzie Krzyżacy rozbijają namioty. A przemieszczają się oni po Polsce szczególnie w sezonie, kiedy impreza goni imprezę.

Szał w oczach

Trzystu chłopa stawiło się do walki. Jacek Szymański, jeden z organizatorów bitwy, grafik komputerowy z Warszawy i Mistrz Bractwa Miecza i Kuszy był Jagiełłą. Krzysztof Górecki, właściciel agencji artystycznej Chorągiew Komturii Gniewskiej – drugi z organizatorów – w bitwie ze swoją drużyną rycerską stał przy Wielkim Mistrzu. Stanisław Szmit, policjant z Gniewa, i Sebastian Frymarski, informatyk, są rycerzami Krzyżakami ze straży przybocznej, ale proszą, żeby używać raczej określenia wojska zakonne.

Krzyżacy uchodzą za grupę bardziej zdyscyplinowaną, lepiej uzbrojoną. Coraz śmielej wśród rycerstwa się o tym mówi. A na polach Grunwaldu czuło się tę potęgę żelastwa. Kiedy stanęły naprzeciw siebie wojska zakonne i polskie – nie do końca było wiadomo, kto wygra.

Polityka 30.1998 (2151) z dnia 25.07.1998; Społeczeństwo; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Pod Grunwaldem"
Reklama