Klasyki Polityki

Cud pojawia się i znika

Pajęczno. Na pamiątkę cudownego objawienia Pana Jezusa na ścianie bloku mieszkańcy wmurowali tabliczkę pamiątkową. Pajęczno. Na pamiątkę cudownego objawienia Pana Jezusa na ścianie bloku mieszkańcy wmurowali tabliczkę pamiątkową. Leszek Zych / Polityka
Cudowne wizerunki ukazują się w Polsce dość regularnie, zwykle na szybach, kominach i ścianach bloków. Oczekiwanie na zapowiedziany w ten sposób cud trwa około miesiąca i odbywa się w atmosferze religijnej ekstazy. Potem życie wraca do normy. Aż do następnego tajemniczego objawienia.

W Nowej Hucie Matka Boska z Dzieciątkiem objawiła się we wtorek, 13 marca 1995 r., skromnie, koło zsypu na śmieci, na szybie klatki schodowej. A jednak wprowadziła duży zamęt w życiu mieszkańców bloku. – Można powiedzieć, że zrobiła nam psikusa, bo gdyby objawiła się w mieszkaniu, to sprawa byłaby prosta, a tak – mienie spółdzielcze – wyjaśnia starsza pani mieszkająca kilka pięter nad cudownym wizerunkiem.

Szary blok z wielkiej płyty stał się na kilka tygodni główną – obok Wawelu i Sukiennic – atrakcją turystyczną Krakowa. Dziś po setkach ludzi koczujących dniem i nocą przed blokiem zostało tylko dalekie wspomnienie i pęk zeschniętych kwiatów przyczepiony na gumce do parapetu.

Administracja Osiedla Czyżyny, do którego należy blok, wykazała się dużą wstrzemięźliwością i postanowiła przeczekać falę zainteresowania. – I dobrze, bo wszystko ucichło i wróciło do porządku – przekonuje pani Maria Gałek z administracji dodając, że szyba nadal cieszy się szacunkiem niektórych mieszkańców, tyle tylko, że nikt już tego nie okazuje.

Krakowskie objawienie, tak jak wszystkie pozostałe, było narażone na eksperymenty ze strony niedowiarków. Ktoś nawet wyrwał ramę okienną. Okno upadło na ziemię, ale nie stłukło się.

Pan W., inżynier na stanowisku, z pojawienia się Matki Boskiej na klatce schodowej w bloku był średnio zadowolony. – Nigdy nie byłem specjalnie religijny, a z racji zajmowanego stanowiska musiałem powstrzymać się od wszelkich pochopnych sądów – wyjaśnia. Postanowił czekać na rozwój wydarzeń. Niestety, spektakularny cud nie następował (choć niektórzy byli zupełnie usatysfakcjonowani faktem, że okno podczas pamiętnego zamachu się nie stłukło), a życie toczyło się takim samym rytmem jak i przed objawieniem.

Polityka 51.2002 (2381) z dnia 21.12.2002; Społeczeństwo; s. 136
Reklama