Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA w październiku 2008 r.
Przez kilka dziesięcioleci esperal zadomowił się w literaturze i filmie, a sama nazwa weszła do potocznej polszczyzny, często w znaczeniach nie związanych z leczeniem alkoholizmu.
Drukarze i redaktorzy esperalem nazywają wszywane w grzbiety czasopism dodatki reklamowe lub tematyczne. Wymiennie taki dodatek nazywa się wszywką. Prawnicy i fachowi pracownicy resortów mówią o esperalu, produkując przepisy wykonawcze i rozporządzenia do ustaw. Zaszyć się, nie znaczy już schować się gdzieś (na prowincji, w lesie), ale dać sobie wszyć esperal. Co jakiś czas pojawia się nowy typ esperalu. Poseł Zbigniew Girzyński zalecił ostatnio na swoim blogu, aby Januszowi Palikotowi, „nałogowemu obrażaczowi” pana prezydenta i posłów PiS, wszyć „specjalny charakterologiczny esperal”.
Straszak
Esperal (z francuskiego esperer – mieć nadzieję, z łacińskiego sperare – oczekiwać) wprowadzono do praktyki klinicznej w 1955 r. we Francji, a w 1968 r. w Anglii. Zawierał tę samą substancję czynną co doustne tabletki antabus i anticol – disulfiram. I pod taką właśnie nazwą tabletki do implantacji produkowała warszawska Polfa.
Disulfiram, substancja zawierająca siarkę, stosowana była w medycynie od 1880 r. Początkowo zewnętrznie, do leczenia świerzbu. Do leczenia alkoholizmu po raz pierwszy użyli jej Duńczycy: Hald, Jacobsen i Martensen-Larsen, w 1948 r.
Organizm człowieka rozkłada alkohol na dwutlenek węgla i wodę; podczas tego procesu wydziela się substancja trująca – aldehyd octowy, która w normalnych warunkach ulega szybkiemu rozpadowi, nie wpływając na nasze samopoczucie. Disulfiram hamuje proces rozpadu tej substancji, co prowadzi do zatrucia organizmu aldehydem octowym.