Radioaktywny skarb w góralskiej szopie
Co się stało z radem ofiarowanym Polsce przez Marię Skłodowską-Curie
W kwietniu 1930 r. Maria Skłodowska-Curie dostała fakturę z firmy Union Miniere du Haut Katanga. Belgijskie przedsiębiorstwo było właścicielem kopalni uranu w Kongu i producentem radu – promieniotwórczego pierwiastka, który Polka odkryła 32 lata wcześniej, dostając za to dwie Nagrody Nobla. Przez ten czas rad zrobił nieprawdopodobną karierę jako preparat do leczenia raka. Skłodowska pragnęła, by jednym z liderów radioterapii stała się Polska. Dla niej właśnie przeznaczony był zakupiony w UMHK surowiec.
Już w listopadzie 1921 r. noblistka napisała list do dobrego znajomego Ignacego Paderewskiego. Proponowała stworzenie w Warszawie Instytutu Radowego – placówki leczniczo-badawczej na wzór paryskiego Institut du Radium. Kierowała nim od 12 lat i właśnie uruchamiała oddział szpitalny. Obiecywała zdobycie radu i przeszkolenie personelu warszawskiego ośrodka.
Rad dla Warszawy
Zrujnowane wojnami państwo nie było jednak w stanie wygospodarować środków na tak ambitne – w skali światowej – przedsięwzięcie. Ogłoszono więc publiczną zbiórkę, a okazją stała się 25. rocznica odkrycia radu. Motorem akcji została starsza siostra Marii, lekarka Bronisława Dłuska. Udało się zebrać prawie 2 mln zł, a działkę przy ul. Wawelskiej pod budowę Instytutu Radowego podarował Uniwersytet Warszawski.
W czerwcu 1925 r. Maria Skłodowska-Curie mogła wmurować kamień węgielny. Trzy lata później rozpoczęto poszukiwania kandydata na szefa oddziału klinicznego. Wybór – upoważnionej do tego przez siostrę – Bronisławy Dłuskiej padł na Franciszka Łukaszczyka, 31-letniego lekarza z Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Został wysłany na staż do Paryża pod opiekę noblistki, a potem do placówek w Berlinie, Hamburgu i Sztokholmie.