Co się stanie?
Donald Trump wygrał w 2016 r. Co miał zrobić Ameryce, światu, Polsce?
Trump przyrzekł, że „osuszy bagno w Waszyngtonie” i wprowadzi zakaz lobbingu przez oficjeli ustępujących z rządu. Ciekawe jak? Przecież to zależy od Kongresu, a w otoczeniu miliardera roi się od lobbystów korporacji. Trump prowadził kampanię wyborczą w opozycji do establishmentu własnej Partii Republikańskiej (GOP). W ostatniej chwili jej prominenci wskoczyli do pociągu Donalda. Wygrali razem z nim, a w dodatku partia utrzymała większość w obu izbach Kongresu. Wzmacnia to pozycję kierownictwa GOP wobec kapryśnego zwycięzcy, mającego za sobą masy zbuntowane przeciw elitom. Bunt mas pójdzie dalej? Elity skapitulują?
Na wiecach Trumpa najgłośniej wiwatowano, kiedy zapowiadał, że zbuduje mur na granicy z Meksykiem, zarządzi deportacje nielegalnych imigrantów i założy szlaban dla przybyszów z krajów muzułmańskich. I nazajutrz po wyborach prezydent elekt politykę imigracyjną wymienił wśród swoich priorytetów.
Jednak deportacja 11 mln jest nierealna. Mur, długi na 3145 km, kosztowałby tyle, że Kongres nie zgodzi się na taki wydatek. Meksyk za niego nie zapłaci. Zmiana systemu imigracyjnego wymaga ustawy Kongresu, która nie przejdzie, bo republikańska większość w Senacie (51–48) nie wystarczy do przełamania blokady, którą założą demokraci. Ale Trump zniesie – wprowadzony dekretem przez prezydenta Obamę – program ochrony przed deportacją 700 tys. imigrantów przybyłych do USA nielegalnie jako dzieci towarzyszące rodzicom. Ignorując Kongres, uniemożliwi przyjazd uchodźcom z Syrii.
Może też wprowadzić system zapobiegania nielegalnemu przedłużaniu pobytu w USA. W dalszym etapie zmodyfikuje program imigracji legalnej, aby kryterium łączenia rodzin zastąpić kryterium kwalifikacji. Ma to niby zapewnić, że Latynosi nie będą odbierać pracy Amerykanom.