Jak wypalano palenie
Początkowo palili głównie mężczyźni. Historia zakazu palenia jest starsza niż historia papierosów
Historia zakazu palenia jest starsza niż historia papierosów. Jej najbardziej drastycznym epizodem było prawo wprowadzone przez cara Michaiła Fiodorowicza Romanowa, który w 1634 r. wydał rozporządzenie zakazujące palenia tytoniu. Przyłapanym na tym po raz pierwszy groziła chłosta w gołe pięty, po raz drugi – obcięcie nosa, po raz trzeci – kara śmierci. Współcześni ustawodawcy nie posuwają się tak daleko, ale starają się maksymalnie utrudnić życie palaczom, obrzydzić im nałóg i wyeliminować go ze sfery publicznej.
Dopóki nie wynaleziono maszyny do automatycznej produkcji papierosów (pod koniec XIX w.), palenie fajki czy cygar było raczej rozrywką elitarną. Na popularność palenia – jak pisze Krzysztof Teodor Toeplitz w książce „Tytoniowy szlak” – miały wpływ także dwie wojny światowe. Uznano wówczas, że tytoń należy się żołnierzom tak samo jak racje żywnościowe. Uważano, że palenie przełamuje lęk, łagodzi stres, neutralizuje głód i buduje poczucie wspólnoty. Generał John Pershing pytany, co jest potrzebne, by wygrać wojnę, odpowiedział, że tytoń jest równie niezbędny jak amunicja. Z wojen wracały kolejne pokolenia palaczy, a papieros stał się dla chłopców synonimem męskości.
W tamtych czasach tylko Hitler starał się przeciwstawić tej tendencji. Z jego osobistej inicjatywy w latach 30. i 40. wprowadzono w Niemczech zakazy palenia w zakładach opieki zdrowotnej, domach wypoczynkowych, środkach komunikacji publicznej i we wszystkich siedzibach NSDAP, na ulicach. Führer był fanatycznym przeciwnikiem papierosów, a obywatele III Rzeszy mieli obowiązek dbać o zdrowie. Podobno w bunkrze, w którym pod koniec wojny ukrywał się Hitler i jego najbliższe otoczenie, Ewa Braun musiała z paleniem chować się po kątach, bo w całym bunkrze też obowiązywał zakaz.