Klasyki Polityki

Skrzyżowanie

Pies czyli kot

Pół wieku temu w Warszawie życie wieczorne aktorów, reżyserów i pisarzy było uregulowane.

Najpierw szło się do Spatifu w Al. Ujazdowskich, gdzie o północy szatniarz Franciszek Król zamykał lokal. Towarzystwo na ulicy kończyło rozmowy. Antoni Słonimski żegnany przez grupę Śliwonika i Brychta życzliwie kiwał im dłonią. Pewnego wieczoru westchnął głośno: – Panom to dobrze. Pójdziecie do domów, położycie się spać. – Czy mistrzowi dokucza bezsenność? – z troską zapytał ktoś z grupy. – Nie, ale ja się jeszcze przedtem muszę rozebrać, wykąpać… Prawie zawsze kilka osób szło jeszcze na Trębacką do piwnicy filmowców zwanej Ściekiem, skąd przed trzecią rano też trzeba było się ewakuować. I wtedy ci najdzielniejsi szli przez pl. Dzierżyńskiego (dziś Bankowy) do Teatru STS, gdzie bufet teatralny prowadziła niezmordowana Katarzyna Wicherkowska. Bezterminowo, czyli do ostatniego gościa. My, ludzie z zespołu, byliśmy u siebie. Ale pojawiali się też przyjaciele, znajomi. Pewnej nocy ktoś taki właśnie potknął się z nadmiaru wrażeń i łukiem brwiowym bęc w posadzkę. Nastrój się zwarzył.

Następnego dnia zwołano w naszym Studenckim Teatrze Satyryków radę artystyczną, Jurek Markuszewski zarządził: „W stanie nietrzeźwym do teatru kategorycznie nikogo wpuszczać nie wolno. Przy drzwiach będzie stał dyżurny, tego wieczoru niepijący”. Pierwszy dyżur wypadł na mnie. Kwadrans po drugiej w nocy do drzwi zapukał Tadeusz Konwicki. Raczej nie pachniał poziomkami. – Czy pan pił dzisiaj wódkę? – spytałem idiotycznie. Pisarz uśmiechnął się i na moje pytanie odpowiedział pytaniem, że niby dlaczego miał nie pić. – Przecież jestem normalnym człowiekiem – dodał.

Następnego dnia zwołano posiedzenie rady artystycznej. Jakim prawem Tym nie wpuścił Tadeusza Konwickiego do naszego teatru? – rozpoczął Markuszewski. Dowiedziałem się, że człowiek inteligentny w takiej sytuacji powinien w słowach „kategorycznie nikogo wpuszczać nie wolno” poszukać jakiejś luki. Na wszelki wypadek zarządzenie cofnięto. Ofiara pana Tadeusza nie poszła na marne. Od tamtej pory Konwicki mówił o mnie: jedyny facet na świecie, który nie wpuścił mnie do teatru.

Spotykaliśmy się potem często, żeby nie powiedzieć codziennie, bo mieszkaliśmy w przylepionych do siebie kamienicach na tyłach Nowego Światu. Nie wymieniliśmy się nawet numerami telefonów. W razie potrzeby zostawialiśmy sobie karteczki w kiosku – ostatnio na Ordynackiej u pani Szumskiej. „Jestem w Warszawie” – pisałem. „Czekam u Bliklego” – odpowiadał pan Tadeusz.

Zjawiałem się tam oczywiście. Przy stoliku jak zwykle Konwicki z Holoubkiem i Łapickim rozmawiali albo – co też się zdarzało – milczeli. Trafiłem kiedyś na takie ich spotkanie i trochę tą ciszą byłem speszony. – Musisz wiedzieć – ulitował się w końcu nade mną Gustaw – że my czasem milczymy sobie na jakiś temat. Spytałem, o czym dziś milczą. – O niewyobrażalnej wielkości wszechświata – odparł Konwicki. Chętnie się przyłączyłem.

Kiedyś natknęliśmy się na siebie z panem Tadeuszem na Nowym Świecie. Chwilę rozmawialiśmy, ale musiałem przejść na drugą stronę. – To chodźmy – powiedział i wziął mnie lekko pod rękę. Przeszliśmy przez jezdnię i wtedy Konwicki się pożegnał: – Wracam – powiedział. Nie bardzo rozumiałem, dlaczego przeprowadził mnie przez jezdnię. Uśmiechnął się: – Taki obowiązek, panie Stanisławie. Na tym skrzyżowaniu ja jestem gospodarzem.

Nie tylko na tym. Był nim także na wielu innych trudnych skrzyżowaniach i wertepach naszej codzienności. Teraz sami będziemy musieli dawać sobie na nich radę.

Polityka 3.2015 (2992) z dnia 13.01.2015; Felietony; s. 95
Oryginalny tytuł tekstu: "Skrzyżowanie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Iga tańczy sama, pada ofiarą dzisiejszych czasów. Co się dzieje z Polką numer jeden?

Iga Świątek wciąż jest na szczycie kobiecego tenisa i polskiego sportu. Ostatnio sprawia jednak wrażenie coraz bardziej wyizolowanej, funkcjonującej według trybu ustawionego przez jej agencję menedżerską i psycholożkę.

Marcin Piątek
22.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną