Gabrielianow ma jasno wytyczony cel. – Chcę, by na wszystkich rosyjskich paparazzich mówiono „lajfnjusowcy”. By nasza marka stała się nazwą zwyczajową, jak to było w przypadku adidasów i pampersów – mówi dyrektor generalny holdingu News Media. Internetowy tabloid LifeNews to sztandarowy produkt 52-letniego medialnego magnata rodem z Kaukazu Północnego. Założony w 2009 r., jest w Rosji symbolem bulwarowego dziennikarstwa nowej generacji.
Nie siedzą na czterech literach
Lajfnjusowcy słyną z szybkości działania. Potrafią dojechać na miejsce wydarzeń – wypadku, morderstwa, zamieszek ulicznych – jeszcze przed policją i od strażników okolicznych posesji wyciągnąć nagrania z kamer przemysłowych. Jeśli znajdzie się na nich coś interesującego, natychmiast pojawia się na stronach portalu jako „exclusive”. Na przykład: „Goły ochroniarz przegonił złodziei”. To tytuł nagrania, na którym otyły mężczyzna biegnie po śniegu w samych slipach, z kałasznikowem w ręku, i strzela zapamiętale do intruzów.
Na wyłączność LifeNews miał też zrobione telefonem zdjęcie zwłok ojca chrzestnego rosyjskiej mafii Asłana Usojana, ps. Dziadek Hassan, zastrzelonego w styczniu w Moskwie. Podwładni Gabrielianowa kupili fotografię od pracownika kostnicy. – Nasi dziennikarze nie siedzą na czterech literach, czekając na newsy z agencji. Jeśli coś się wydarzy, muszą być natychmiast na miejscu. Oto cała tajemnica naszego sukcesu – tłumaczy Gabrielianow. O skuteczności swoich pracowników przekonał się na własnej skórze, gdy na urodziny dostał nakręcony przez nich film – król rosyjskich paparazzich nie zorientował się, że przez cały dzień był śledzony przez oko ukrytej kamery.
LifeNews (LN) specjalizuje się w taniej sensacji: nagrania rosyjskich celebrytów podczas seksu przez telefon, zdjęcia pijanych nastolatek z prowincji, które urządziły sobie imprezę na cmentarzu, rozmowa z sześciolatkiem, któremu właśnie zamordowano matkę.