Cuda, cuda ogłaszają
Polska skropiona krwią Jana Pawła II. Kult relikwii ma się dobrze
Weź tego Janka, weź to białe, zabierz go, śmierdzi” – wyje demon, gdy egzorcysta ks. Maciej Gutmajer przepędza go skarpetką Jana Pawła II. Ksiądz wyjaśnia, że to świętość demonowi śmierdzi. Podobno papieska skarpetka była skuteczna przy egzorcyzmach jeszcze przed beatyfikacją. Teraz stała się relikwią. Jak setki związanych z Janem Pawłem rzeczy: buty, fragmenty szat, prześcieradeł, paciorki różańca. A przede wszystkim krew i włosy, czyli relikwie I stopnia. Jest jeszcze ukruszony ząb, którego dysponentem jest kard. Stanisław Dziwisz.
Krew, szaty i włosy
Można powiedzieć, że Polska skropiona jest krwią Jana Pawła II. To krew, którą lekarze pobrali do badań przed zabiegiem tracheotomii w ostatnich dniach życia papieża. Kard. Dziwisz, który otrzymał ją w dwóch ampułkach, opisuje, że jest to „płynna, w kolorze czerwonym, żywa krew Ojca Świętego”.
Takie relikwie ma już kilkadziesiąt parafii w Polsce. Są w Licheniu, Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, kaplicy św. Kingi w Wieliczce, we wszystkich dużych miastach, wielu średnich, a teraz trafiają do coraz mniejszych miejscowości: Hermęża, Węgrzyno, Oleśnia, Dasznica. Te, którym nie udało się dostać papieskiej krwi, starają się o włosy lub fragment szat. Prawdziwe relikwie powinny mieć certyfikat autentyczności. Na przykład włosy papieskie, które trafiły do Luzina na Pomorzu, mają zaświadczenie z opisem „Watykan. 10 X 2005 r. Włosy Ojca Świętego Jana Pawła II” i pieczątką Segreteria Particolare di Sua Santita.