Klasyki Polityki

Nasza pierwsza piramida

Najpierw był Lech Grobelny. Historia polskich piramid finansowych

Klienci BKO próbują odzyskać swoje pieniądze, Warszawa, 1990 r. Klienci BKO próbują odzyskać swoje pieniądze, Warszawa, 1990 r. Sławomir Sierzputowski / Agencja Gazeta
Pierwowzorem osławionego właściciela Amber Gold był ponad dwie dekady wcześniej Lech Grobelny. Jego ofiary nic nie odzyskały, a on sam skończył marnie.
Lech Grobelny przed sądem, 1993 r.Teodor Walczak/PAP Lech Grobelny przed sądem, 1993 r.

Marcin P., błyskotliwy młodzieniec firmujący Amber Gold, prawie do końca krył się w cieniu. „Prezes nie pokazuje twarzy” – pisały gazety. Był anonimowy. Lech Grobelny, kiedy w 1989 r. tworzył Bezpieczną Kasę Oszczędności, reklamował ją osobiście. Pełno go było w gazetach i programach telewizyjnych. Do BKO Grobelnego pieniądze przyniosło około 7,5 tys. klientów. Do Amber Gold, jak się wstępnie szacuje, około 7 tys. Grobelny ściągnął z rynku 3,2 mln zł (licząc wedle tamtejszych nominałów było to 32 mld). Marcin P. – przynajmniej 112 mln zł (tyle dopominają się już jego klienci).

Dwa wnioski. W Polsce liczba chętnych do cudownego pomnażania gotówki mimo upływu 23 lat nie zmieniła się. I drugi, na swój sposób optymistyczny: stopa życiowa Polaków wzrosła w tym czasie niebotycznie. Taka sama grupa ciułaczy w 2012 r. zgromadziła (jeśli nie uwzględniać inflacji) 30 razy więcej oszczędności niż w czasie cudu Grobelnego. Straciła też 30 razy więcej.

Niebezpieczna Kasa Oszczędności

Jest 1989 r. – w studiu telewizyjnym Lech Grobelny dyskutuje z prezesem PKO BP Marianem Krzakiem. Nie da się wypłacać 250 proc. odsetek od wkładu – tłumaczy prezes. Da się! Ja wypłacę! – buńczucznie oznajmia Grobelny. Ma prezesa na deskach.

Jakim cudem ludność uwierzyła nie prezesowi wielkiego państwowego banku, a niechlujnie ubranemu, otyłemu i spoconemu facetowi, którego, poza najbliższym otoczeniem, nikt wtedy nie znał? Eksperci od psychologii i socjologii nie umieli wyjaśnić. Ale ludzie uwierzyli!

Grobelny był niebywale bezczelny, co w połączeniu ze zmysłem do biznesu stworzyło geniusza prywatnej bankowości okresu przełomu. BKO nie była, rzecz jasna, bankiem, nie przyjmowała lokat. Patent był inny, całkiem prosty.

Polityka 35.2012 (2872) z dnia 29.08.2012; kraj; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Nasza pierwsza piramida"
Reklama