Wola nie taka ostatnia
Spadki z pułapką. Milionerów przybywa, ale nie testamentów. To błąd
Bogacimy się. 12 tys. osób w Polsce zarobiło w ciągu roku więcej niż milion złotych. W samej Małopolsce – ponad 400 milionerów. W Zachodniopomorskiem – ponad 500. A liczba tamtejszych milionerów w ciągu roku podwoiła się.
Przychodzi moment, gdy trzeba to komuś zostawić. Im większy majątek do podziału, tym większe ryzyko sporów. A potem bywa jak w Swojkowie, gdzie na 21 ha ziemi stoi dwór, a właściwie stał, bo dach już się zawalił. Po rodzicach majątek odziedziczyło czterech synów, którzy nie mogli dojść do porozumienia. Albo warszawska najsłynniejsza rudera spadkowa na Pradze: przez dach już dawno można podziwiać niebo, okna powypadały, a fundamenty pękają. Jedna ściana budynku przylega do sąsiedniego domu. Sąsiedzi piszą błagalne listy, żeby ich ratować. Odpowiedź otrzymują: budynek ma prywatnych właścicieli, trwa sprawa spadkowa. Krewni kłócą się od lat.
W gronie zostawiających kłopotliwe spadki licznie reprezentowani są właściciele firm, co roku kilkudziesięciu przedsiębiorstwom nie udaje się przetrwać śmierci właściciela. Wśród niszczejących przedsiębiorstw są małe firemki, jak ta w Łodzi, gdzie po śmierci ajentki przestało istnieć osiem punktów sprzedających bilety komunikacji miejskiej. Są też firmy ogromne. Jak w Płocku, gdzie z dnia na dzień bez pracy zostało ponad 500 pracowników imperium samochodowego. Właściciel zmarł, żona i dwie córki długo wahały się, czy w ogóle brać tę firmę w spadku, bo zobowiązania finansowe rosły w postępie geometrycznym.
Testament
Najbardziej znanym narzędziem, pomagającym przekazać to, co po nas zostaje, jest testament.
Dr Marta Soniewicka, filozofka prawa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przekonuje, że w polskim systemie prawnym ostatnia wola ma szczególną rangę. – W prawie rzymskim, na którego filozofii w dużej mierze opierają się nasze przepisy, za wartość nadrzędną uważano wolność osobistą, którą rozciągano też na nienaruszalność majątku, obowiązującą również po śmierci.