Klasyki Polityki

Motyle na szpilach

But nie oszuka. Widać przez niego status i naturę człowieka

But jest najlepszym afrodyzjakiem. Zwłaszcza czerwony. But jest najlepszym afrodyzjakiem. Zwłaszcza czerwony. Polityka
Po bucie poznam, jakie są zarobki tego, kto go nosi, jakie ma pochodzenie, gdzie mieszka, jaki tryb życia prowadzi – twierdzi malarka Hanna Bakuła.
Zbyt wysokie szpile mogą być niezdrowe. Stopę i dużą część ciała opieramy na kości piętowej.Kati Neudert/PantherMedia Zbyt wysokie szpile mogą być niezdrowe. Stopę i dużą część ciała opieramy na kości piętowej.

Mężczyzna kupuje buty na miarę swej kieszeni. Kobieta zaś nie zje, nie dośpi, a kupi wymarzony fason. Jeśli mieszka na błotnistym przedmieściu, włoży jakieś crocsy czy inne paskudztwo i dopiero przystanek, dwa przed wejściem do firmy albo i w korytarzu zmieni je ukradkiem na te z niedojedzenia. Kobiecy but oszukuje.

Mężczyzna swego nie zmieni i od razu widać, że mieszka na błotnistym przedmieściu. Chyba że lubi zmieniać z powodu hopla na punkcie butów i – jak Robert Kozyra, radiowiec i prezenter – zatrudnia do swych par pucybuta, który to zawód jest wymarły i nie występuje już – jako start do milionów – na ulicach.

Rzadko się zdarza, aby mężczyzna kochał buty, chyba że należą do gwiazdy otaczanej kultem. Wielbiciele (a to więcej niż fani) słynnej tancerki Marii Taglioni ugotowali jej pantofle i zjedli w sosie, łącząc się z nią w ten jedyny dla nich sposób – cieleśnie, co dziś się już raczej też nie zdarza.

A gdyby nawet mężczyzna, nie będąc fetyszystą ani sadomaso, buty kochał, czy wypadałoby mu – nawet kompletnie zniewieściałemu – publicznie o tym powiedzieć? Jasne, że nie.

Zresztą w butach męskich mało jest do kochania. Mężczyzna powinien je nosić klasyczne – wyrokuje Krzysztof Łoszewski, projektant i stylista, o którym Bakuła mówi, że nosi najpiękniejsze buty świata (czemu on zaprzecza). Zawsze na skórzanej podeszwie, o lekkim zaokrąglonym nosie, czarne lub brązowe. Spiczaste lub z podniesionym nosem, jak też kolorowe, są u mężczyzny szczytem ohydy.

A przecież były czasy, kiedy mężczyźni nosili spiczaste o nosach tak długich, że normalnie chodzić w nich było nie sposób. To ciżemki, zwane na Zachodzie crackowami – od słowa Kraków – lub pikesami.

Im dłuższy czub, tym dostojniejsza osoba, która nie musi z racji swego statusu pracować, a tylko stąpać, siedzieć i kopulować.

Polityka 52.2011 (2839) z dnia 21.12.2011; Coś z życia; s. 147
Oryginalny tytuł tekstu: "Motyle na szpilach"
Reklama