Jest 12 grudnia 1981 r., godz. 23.40. Niepokój obywatela wywołują nieoczekiwanie Bożena Walter i Tomasz Hopfer, prowadzący popularne Studio 2 w programie II TVP. Informują oni nagle, że program będzie przerwany z przyczyn technicznych i znikają z wizji. W tym czasie żołnierze 10 Batalionu 6 Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej, zwani czerwonymi beretami, rozbiegają się po budynku przy ul. Woronicza. Symultanicznie odbywa się desant na siedzibę Polskiego Radia i Pałac Kultury i Nauki, w którym znajdują się urządzenia emisyjne. Wojsko zajmuje częstotliwość Programu I radia i telewizji, wyłączając pozostałe.
Następnego ranka wyznaczeni dziennikarze w mundurach zapowiadają wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego (wówczas premiera rządu PRL i szefa powołanej w nocy Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego), który ogłasza stan wojenny. Reakcją większości obywateli jest niedowierzanie, a następnie próba dostosowania codziennej egzystencji do nowych warunków.
Zaskoczenie
Od dnia 13 grudnia obywatele nie mogą: bez specjalnej przepustki opuszczać województwa, w którym są zameldowani; spacerować po ulicy między godz. 23 a 5 rano; strajkować ani gromadzić się w miejscach publicznych; kupować benzyny; wypłacać wyższych sum z kont oszczędnościowych oraz wyjeżdżać za granicę. Zawiesza się wolne soboty; zapowiada kontrolę korespondencji i rozmów telefonicznych do odwołania.
Anna J. z Warszawy (przed stanem wojennym kierownik produkcji filmowej, podobnie jak 55 tys. innych osób zwolniona z pracy) udaje się w poniedziałek do ginekologa dla skontrolowania trzymiesięcznej ciąży. Podobnie jak generał dobę wcześniej, lekarz zaleca spokój, a dodatkowo spacery i dobre odżywianie się.