Inspiracje i porady

Jackie: publicznie, prywatnie, sekretnie

J. Randy Taraborrelli – „Jackie” J. Randy Taraborrelli – „Jackie” mat. pr.
Fragment powieści J. Randy Taraborrelli „Jackie”

W poniedziałek 22 października 1962 roku prezydent Kennedy nie miał już większego wyboru: musiał zawiadomić amerykańskie społeczeństwo o zagrożeniu wojną atomową.

Kiedy Janet Auchincloss dowiedziała się, że lada moment prezydent wygłosi orędzie, bardzo się zaniepokoiła, ponieważ Jamie był w szkole, a mała Janet na O Street tylko ze służbą dla towarzystwa. Gdy do niej zadzwoniła, Janet była w histerii. John Kerry powiedział jej, że pociski są wymierzone prosto w Biały Dom, tak słyszał. Oczywiście wszystko przekręcił. Janet nawet nie spróbowała nic wyjaśniać – wiedziała jeszcze mniej niż Jackie – chciała tylko, żeby córka pojechała do Białego Domu, żeby być razem z rodziną. Mała Janet powiedziała, że boi się ruszyć z O Street. Dlatego Hugh pojechał do niej, a pani Auchincloss została z Jackie, Lee i wnukami. Nie były to łatwe decyzje, Auchinclossowie nie chcieli przebywać osobno w tak strasznym czasie, ale nie chcieli też, żeby mała Janet została sama.

Janet, Jackie i Lee wyszły na frontowy portyk, kiedy po Hugh podjechał samochód, by go zabrać na nieodległą O Street. Janet pomachała mu na pożegnanie, a potem wróciła do Białego Domu z obiema córkami po bokach. Kiedy wróciły do prywatnych apartamentów, Jackie zastała w kuchni nianię, Maud Shaw, która czytała broszurę Dzieci i zagrożenie wojną nuklearną. Wyrwała jej broszurę z rąk i spytała, skąd ją wzięła.
– Panika jest zaraźliwa, Maud! – krzyknęła. – Porozmawiam sobie o tym z Ethel.

Tego dnia wieczorem, kiedy prezydent przygotowywał się do wygłoszenia orędzia do narodu, wszyscy oprócz Jackie czekali w żółtym owalnym salonie na pierwszym piętrze. Jackie nadal nie znała szczegółów, wiedziała tylko, że nie chce, by Jack znowu się jej pozbył. Odciągnęła go na bok i powtórzyła wszystko, co wcześniej powiedziała Clintowi Hillowi. „Powiedziałam: »Proszę, nie wysyłaj mnie nigdzie, jeśli coś się stanie – wspominała później. – Zostaniemy tutaj, z tobą. Niech sobie będzie schron w Białym Domu, widziałam go, ale ja chcę być z tobą na trawniku, kiedy to się stanie. Po prostu chcę być z tobą. Chcę umrzeć z tobą, i dzieci też, nie chcę żyć bez ciebie«. Powiedział, że nigdzie mnie nie odeśle, i tak naprawdę nie chciał mnie nigdzie odsyłać”.

W dramatycznym, osiemnastominutowym przemówieniu prezydent John Fitzgerald Kennedy wyjaśnił z Gabinetu Owalnego Amerykanom, na czym polega kryzys – tyle, ile mógł ze względów bezpieczeństwa. „Każdy z tych pocisków może uderzyć w Waszyngton – oznajmił – Kanał Panamski, przylądek Canaveral, Meksyk i każde inne miasto w południowo-wschodniej części Stanów Zjednoczonych, Ameryki Środkowej i Karaibów. Postawił Chruszczowowi ultimatum: albo się wycofa, albo Stany Zjednoczone poczynią kroki militarne. Powiedział też, że Stany Zjednoczone nakładają embargo na wszystkie zaopatrzone w broń okręty, zostało też zwołane pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych. Stany Zjednoczone, dodał, w razie konieczności są gotowe użyć siły. Wyraz napięcia na jego twarzy świadczył o tym, że sytuacja jest poważna i może skończyć się katastrofą. Wojna jądrowa stała się realną możliwością. „Koszt wolności – podsumował – jest zawsze wysoki, ale Amerykanie zawsze go ponosili”.

Orędzie Jacka stanowiło moment, kiedy dla Jackie po raz pierwszy wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce. Chociaż sytuacja była przerażająca, wreszcie miała pełny obraz sytuacji, podobnie jak Janet, Lee, Ethel i pozostałe kobiety w Białym Domu, trzymane dotąd w niewiedzy.

Po orędziu Jack usiadł z pozostałymi gośćmi do kolacji. Przy stole zasiedli David Ormsby-Gore, brytyjski dyplomata, z żoną Sylvią – Sissy, Benno i Nicole Graziani, Deborah Cavendish, księżna Devonshire, Bobby i Ethel Kennedy, Janet i Yusha (który przyjechał z Glen Ora), Lee i Staś, Oleg Cassini i Dorothy Tubridy (przyjaciele rodziny z Irlandii) oraz Bill Walton i Mary Meyer.

Na tym etapie Jackie wiedziała już o romansie Jacka z Mary. Jej matka popytała, zebrała informacje i podrzuciła córce trop podczas wspólnego pobytu w Newport po powrocie z wakacji w Ravello. Jackie tak podejrzewała. Nadal nie mogła uwierzyć, że Jack mógłby z taką nonszalancją ciągle zapraszać Mary do Białego Domu. Janet uznała, że jest to „nie do przyjęcia”, i powiedziała Jackie, że liczy na rozwód, jak już Jack skończy drugą kadencję, pod warunkiem że w ogóle będzie druga kadencja. To już drugi raz, kiedy Janet wspomniała o rozwodzie, pierwszy był jeszcze w 1956 roku, kiedy Jack nie pojawił się u boku Jackie po urodzeniu martwego dziecka. Jackie powiedziała, że nie wybiega myślą aż tak bardzo naprzód. Tu i teraz musiała po prostu tolerować obecność Mary Meyer.

Nazwisko Mary Meyer nie pojawia się w oficjalnej księdze odwiedzin przechowywanej w John F. Kennedy Presidential Library and Museum pod datą 22 października 1962 roku. Nie znalazły się tam jednak także nazwiska Lee i Stanisława Radziwiłłów ani Janet i Yushy Auchinclossów. Księga odwiedzin nie zawsze odnotowywała każdą wizytę w Białym Domu za administracji JFK. „Istniało nieoficjalne tylne wejście do Gabinetu Owalnego, nad którym czuwał Kenny O’Donnel – powiedział Ron Whealan, główny bibliotekarz – nie prowadziliśmy żadnego rejestru wizyt”.

Tamtego wieczoru w Białym Domu serwowano solę, canard à l’orange, dziki ryż i épinards aux croutons z pouilly-fumé rocznik 1959. Jackie siadała ostatnia, ale najpierw przebiegła spojrzeniem wokół stołu, a tam, po prawej stronie Ethel, znajdowała się Mary. Jeśli jakiejś kobiecie należały się oklaski za pobłażanie mężowi, tego wieczoru byłaby to Jackie. Janet jednak nie postrzegała tego w ten sposób. Irytował ją sam pomysł, że Mary znalazła się przy stole w tak ważny wieczór, a jeśli chodziło o nią, Jackie pojawiła się, jak to potem ujęła, „zraniona i przybita”.

W wywiadzie udzielonym w 1999 roku Oleg Cassini wspomina: „Jackie próbowała zachować wesołość, ale na jej twarzy widać było napięcie.
– Dobrze się czujesz? – spytałem.
A Jackie odparła:
– A czy ktoś z nas czuje się dobrze, Olegu?

Usiedliśmy, a wtedy do Jacka podszedł McGeorge Bundy [doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego] i powiedział, że usłyszał, że Rosjanie mogą się wycofać. Jack zaciągnął się cygarem i odwrócił się do mnie.

– Ryzyko, że dojdzie do wojny, nadal wynosi dwadzieścia procent – powiedział.
– Mój Boże, panie prezydencie – szepnąłem do niego.
– Twierdzi pan, że wojna nadal jest możliwa?
– Tak, z pewnością tak – odpowiedział. – Musimy się z tym pogodzić, Olegu.

Potem zwrócił się do wszystkich:
– Zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy. Teraz możemy tylko czekać”.
– Jeśli to koniec świata, niech będzie, to wola boska – oświadczyła Ethel. – Teraz wszystko w rękach Boga.
– Racja – powiedział Oleg i podniósł kieliszek.
– Racja – powtórzył Bobby.
– Niech Bóg nas wszystkich pobłogosławi – powiedziała Jackie i też podniosła kieliszek.
– Tak. Niech pobłogosławi nas wszystkich – powtórzyła Mary Meyer.

Wszyscy stuknęli się kieliszkami. Jednak kiedy Ethel miała dotknąć kieliszka Mary – siedziały obok siebie – opuściła swój kieliszek i rzuciła Jackie spojrzenie. Wiedziała. Późnym wieczorem Janet zawołała Jackie i Lee do kuchni. Odpowiedziały, że są wykończone i chcą się położyć. Szczególnie Jackie nie miała ochoty z nią rozmawiać z obawy, że wypłynie temat Mary. Powiedziała Janet, że biorąc pod uwagę sytuację, obecność Mary Meyer w Białym Domu jest ostatnią rzeczą, którą należy roztrząsać. Jednak Janet nie chciała o tym rozmawiać, chodziło jej o coś innego.
– Powiedzcie coś wesołego – poprosiła córki.
Siostry usiadły, a Janet postawiła przed nimi srebrne pucharki ze swoim domowym karmelowym puddingiem, który zwykle im szykowała, kiedy były małe, a ona dała się ponieść nerwom. Zaskoczyła je i musiały się uśmiechnąć. Janet podała Lee puszkę z bitą śmietaną. Lee polała swój deser, przekazała puszkę Jackie, która polała swój, a potem sięgnęła przez stół i jak zawsze polała porcję matki. Janet powiedziała, że jest dumna z tego, jak Jackie poradziła sobie ze wszystkim w tak trudny wieczór. Chciała coś zrobić, żeby oderwać jej myśli od kłopotów, stąd ten spontaniczny i nostalgiczny deser. Jednak obecnie przyjemny czas przy puddingu stał się innym doświadczeniem. Teraz Jackie była dorosłą kobietą, jej sytuacja zmieniła się całkowicie i nie pod każdym względem na lepsze. „Siedziałyśmy nad puddingiem i jadłyśmy w milczeniu – wspominała Janet w 1976 roku – wszystkie trzy zastanawiałyśmy się, jak, do cholery, tam trafiłyśmy i co przyniesie nam przyszłość”.

Książkę mogą Państwo zamówić pod tym adresem

  1. Autor: Randy J Taraborrelli
  2. pełny tytuł: Jackie: publicznie, prywatnie, sekretnie
  3. wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
  4. miejsce i rok wydania: Białystok, 2024
  5. zakres stron, z których pochodzi przytoczony fragment: 120-123

Materiał przygotowany przez Wydawnictwo Kobiece

Reklama

Czytaj także

null
Nauka

Sztuczna inteligencja coraz prawdziwsza. Czy właśnie zaczyna czuć i myśleć jak człowiek?

AI nic nie rozumie, nie myśli, nie jest kreatywna. Nie może być świadoma i nie ma zdolności odczuwania emocji. To bowiem potrafi tylko człowiek. Czy na pewno?

Włodzisław Duch
20.10.2024
Reklama