Na baczność
Pisuar, bastion dżentelmena. Historia męskiej ubikacji pisała się na stojąco
Wyróżniki męskości w ubiorze stopniowo zanikają. Dotyczy to np. krawata. Nawet Joe Biden słynący z perfekcyjnie zawiązanych węzłów z „łezką” (pionową fałdką świadczącą o prawdziwej elegancji) w 2022 r. w Rzeszowie u stacjonujących tam amerykańskich żołnierzy pojawił się w koszuli rozpiętej pod szyją. Skoro krawat odchodzi, jego rozmiar odgrywa niepoślednią rolę. Wie o tym Donald Trump. Jego krawaty o sięgającej niemal krocza długości pokazują, że stosuje on hasło wyborcze MAGA (Make America Great Again) nie tylko w odniesieniu do Ameryki. Image jego krawata zrujnowała jednak „afera taśmowa” – dociekliwi fotoreporterzy zauważyli, że krawat Trumpa modelowany jest od spodu taśmą klejącą.
Po praktycznym wyeliminowaniu krawata ostatnią redutą męskości w ubiorze pozostał rozporek.
Jaka jest jego funkcja? Zacznijmy od fizjologii. Mężczyzna może dokonywać mikcji zarówno w pozycji siedzącej, jak i stojącej. Z naukowego punktu widzenia: która pozycja jest lepsza? Specjaliści w artykule „Urinating Standing versus Sitting” na portalu PLOS One w 2014 r. stwierdzili, że siedząca, bo wtedy mięśnie lepiej się rozluźniają i pęcherz opróżnia się całkowicie. W Japonii można spotkać komfortowe klozety (washlety) odtwarzające fragment „Pieśni bez słów” Feliksa Mendelssohna, co ułatwia ponoć owo rozluźnienie. Niedogodności związane z niedostatecznym opróżnieniem pęcherza w pozycji stojącej najlepiej opisuje porzekadło: „Choćbyś strząsał dwa tygodnie, zawsze kropla wpadnie w spodnie”. Pomimo tego mikcja na stojąco jest jedyną pozycją uważaną za godną prawdziwego mężczyzny. W Niemczech określenie Sitzpinkler (siusiający na siedząco) jest synonimem mięczaka i pantoflarza.