Prototyp obozów zagłady
Tajny program eutanazji dla psychicznie chorych. To był prototyp obozów zagłady
JOANNA PODGÓRSKA: – Psychicznie chorych i niepełnosprawnych określa pani jako najbardziej stabuizowane ofiary drugiej wojny światowej. Dlaczego?
KALINA BŁAŻEJOWSKA: – Tego określenia użyła jedna z badaczek, z którą konsultowałam się, zaczynając pracę nad książką. Choroby psychiczne do dziś są stygmatyzowane. Udało nam się trochę znormalizować depresję. Ostatnio coraz częściej mówi się w mediach o autyzmie dzieci. W czasach okupacji takie dzieci mogłyby się znaleźć w opisywanym przeze mnie Lublińcu. Zamiast diagnozy „autyzm” miałyby etykietę „dziedziczny idiota” albo „aspołeczny imbecyl”.
A może to tabu bierze się stąd, że to nie naziści wymyślili eugenikę i eutanazję chorych dzieci. Takie idee były wcześniej popularne w wielu krajach.
Tak, Niemcy jedynie doprowadzili ten mechanizm do perfekcji i wcielili w życie to, o czym mówiono na różnych kongresach już wiele lat przed dojściem Hitlera do władzy. Na przykład pisarz George Bernard Shaw na początku XX w. przewidywał wprowadzenie komór gazowych dla niepełnosprawnych. Przymusowa sterylizacja osób obciążonych chorobami psychicznymi i niepełnosprawnościami była prowadzona w wielu krajach. W USA działo się to na masową skalę. Hitler przywoływał Kalifornię jako wzór dla Niemiec.
Czy da się określić skalę eutanazji osób psychicznie chorych i niepełnosprawnych w czasie drugiej wojny światowej?
Nie do końca, bo był to program tajny, po którym zacierano ślady. Są twarde dane, że w ośrodkach „eutanazyjnych” na terenie Niemiec zostało zagazowanych co najmniej 70 tys. osób w czasie tzw. akcji T4. Ale takie osoby były przez cały okres wojny zabijane także na inne sposoby.