Historia

Wieczny peronizm

Juan Domingo Perón, twórca peronizmu. Jego idea raz po raz szokująco się odradza

Oficjalny portret prezydenta Argentyny Juana Dominga Peróna z żoną Evitą, autorstwa Numy Ayrinhaca, 1948 r. Oficjalny portret prezydenta Argentyny Juana Dominga Peróna z żoną Evitą, autorstwa Numy Ayrinhaca, 1948 r. Getty Images
Zmarły pół wieku temu Juan Domingo Perón stworzył najtrwalszy w Argentynie i na całym kontynencie masowy ruch polityczny. Polityka jest w nim tak samo ważna jak szczególnego rodzaju mistyka.
Polityka

Ostatniego dnia prezydent Argentyny Juan Domingo Perón obudził się w rezydencji na przedmieściu Olivos później niż zwykle. Choć wiedział, że koniec jest bliski, akurat tego dnia czuł się lepiej i był w dobrym humorze. Wstał, żeby dotrzymać towarzystwa żonie przy śniadaniu. Sam nie mógł jeść, ale mógł pić herbatę. I wciąż samodzielnie chodził.

Poinstruował szefa gabinetu, jak ma poprowadzić sprawy proceduralne po jego śmierci. A następnie poprosił Isabelitę – żonę i wiceprezydentkę, której dwa dni wcześniej przekazał całą władzę – by nigdy nie podejmowała ważnych decyzji bez konsultacji z dawnym politycznym rywalem, z którym Perón pojednał się w ostatnich latach życia. (Chodziło o Ricarda Balbina, lidera tzw. radykałów, partii reprezentującej klasy średnie).

Już w tej małej sprawie, raczej anegdotycznej, widać niemało z Peróna i kłopotów, jakie nastręcza interpretacja tej postaci. Jednał się z dawnym wrogiem, którego pod koniec lat 40. – za pierwszej prezydentury – kazał aresztować, a równocześnie brał bolesny rozwód ze swoimi najbardziej gorliwymi wyznawcami: młodymi partyzantami Montoneros, dla których był alfą i omegą.

O godz. 10.30 dostał ataku serca. Próby reanimacji trwały ponad dwie godziny. Krótko po godz. 14.00 Isabelita – jak powszechnie nazywano Marię Estelę Martinez de Perón – otoczona współpracownikami nagrała oficjalny komunikat o śmierci męża. Był 1 lipca 1974 r.

Argentyna stanęła. Na trzy dni w budynku parlamentu wystawiono trumnę ze zwłokami Peróna – ubranymi w mundur, przykrytymi flagą narodową. Kolejka tych, dla których był politycznym guru, nie miała końca. Lał zimowy deszcz – lipiec to na antypodach miesiąc zimowy – i lały się łzy. W przemówieniu do narodu Isabelita powiedziała, że odszedł „prawdziwy apostoł pokoju”.

Polityka 27.2024 (3470) z dnia 25.06.2024; Historia; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Wieczny peronizm"
Reklama