Nieporadni kolonizatorzy
Mieli rusyfikować, a się spolonizowali. Rosyjscy kolonizatorzy na Mazowszu
Inicjatorem przesiedlenia rosyjskich chłopów na Mazowsze był Mikołaj I. Car wyraził swoje życzenie w 1838 r. podczas wizyty w Twierdzy Modlin. Stacjonował tam wielotysięczny carski garnizon, więc zgodnie z koncepcją monarchy włościanie z cesarstwa zostaliby łącznikami między załogą twierdzy a lokalnymi mieszkańcami. Przyklasnął temu namiestnik w Królestwie Polskim hrabia Iwan Paskiewicz, którego zdaniem ten projekt pozwalał „metodami pokojowymi umacniać w okolicznych mieszkańcach ich oddanie tronowi, krzewić język rosyjski, miłość do Rosji i wszystkiego, co rosyjskie”.
Wybór okolic Modlina jako miejsca kolonizacji nie był przypadkowy. Ziemie polskie stanowiły najdalej wysuniętą na Zachód część Imperium Rosyjskiego, więc Królestwo – jak w 1828 r. w „Memoriale” napisał gen. Ignacy Prądzyński, wybitny znawca geografii militarnej – było „pewnego rodzaju przedmurzem niedopuszczającym do inwazji w głąb Cesarstwa i broniącym dostępu do niego. O ile Królestwo jest silne, Cesarstwo jest zabezpieczone, zaś Prusy i Austria zagrożone”. Ta koncepcja zakładała, że po ataku zachodnich sąsiadów twierdze w Kongresówce miały wspierać armię czynną w działaniach obronnych oraz służyć jako magazyny amunicji i żywności. Kluczową rolę przypisywano Modlinowi, w którego okolicach krzyżowały się ważne szlaki komunikacyjne.
Zgadzając się z wywodami Prądzyńskiego, Mikołaj I postanowił uczynić z napoleońskiej Twierdzy Modlin „jedną z najmocniejszych, najrozleglejszych i najobronniejszych twierdz, jakie mogą zaistnieć w Europie”. Wydał rozkaz unowocześnienia obiektu w 1831 r. i nie żałował na to środków. W ciągu trwającej 16 lat modernizacji odwiedził Modlin aż 17 razy.
Przebudowa twierdzy i osadzenie w niej rosyjskiej załogi odbywały się wkrótce po stłumieniu powstania listopadowego.