Obsesja Putina
Aleksander Kwaśniewski o obsesjach Putina. „Zapytałem go: jakie są twoje cele?”
Panie prezydencie, spodziewał się pan, że Putin wywoła wojnę z Ukrainą?
Nigdy nie miałem wątpliwości co do jego polityki względem Ukrainy. Podczas spotkania w Moskwie w 2002 r. powiedział mi parę rzeczy, które wyjaśniają jego obecną postawę.
Wracałem z mundialu w Korei, Polska zagrała tam inauguracyjny mecz z drużyną gospodarzy w Pusanie. Z tego przegranego meczu najbardziej zapamiętano nasz hymn w wykonaniu Edyty Górniak.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Omsku, gdzie gubernatorem był Leonid Draczewski, olimpijczyk, wioślarz, a przy okazji były ambasador Rosji w Warszawie. Mile nas przyjęto i umówiono spotkanie z Putinem w Moskwie.
Tak po drodze?
Putin był wtedy na takim etapie, że podobne spotkania były możliwe. A ja miałem z nim dobre kontakty.
Nie spóźnił się?
Nie, ta cecha rozwinęła się u niego później. Mało tego – choć wizyta była nieoficjalna, przyjął mnie na Kremlu. Pokazał mi swoje prywatne apartamenty, zajmowały całe piętro. Największe wrażenie zrobiła na mnie kaplica. Czuć było zapach świec i kadzideł. Powiedział, że jego ówczesna żona Ludmiła, bardzo zaangażowana w działania Cerkwi, często z niej korzysta. Rozmawialiśmy w cztery oczy po rosyjsku, więc czuł się swobodnie. Zapytałem: „Jakie są twoje cele?”.
Byliście na ty?
Przeszliśmy na ty już przy naszym pierwszym spotkaniu. Putin jest tylko dwa lata starszy ode mnie. Można powiedzieć, że reprezentujemy to samo pokolenie, choć mamy zupełnie inne doświadczenie formacyjne. Odpowiedział: „Moim celem jest odbudowa Wielkiej Rosji”.
I co pan wtedy pomyślał?
Potraktowałem jego słowa jako wyraz ambicji czy marzenie stosunkowo młodego polityka – miał wtedy 50 lat – nie zaś plan działania czy obsesje.