Mówią o nim różnie. Bohater, wyzwoliciel albo kat i zdrajca. Każde z określeń do niego pasuje. Choć rządził ledwie sześć lat, był jedną z najważniejszych postaci XX w. W wieku 91 lat zmarł Michaił Gorbaczow.
Świat
Od dziesięcioleci świat Michaiła Siergiejewicza Gorbaczowa kurczył się nieustannie. W 1985 r., gdy został sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, stanął na czele ogromnego państwa: 22 mln km kw., jedno z największych imperiów w dziejach świata. Do tego dochodziły, rozsiane po całej kuli ziemskiej, państwa zależne. Związek Radziecki stał na czele Układu Warszawskiego. Był wojskową potęgą. 2,5-milionowa armia dysponowała ponad 40 tys. ładunków jądrowych.
Guzik do ich odpalenia znalazł się nagle w rękach 54-letniego mężczyzny. Absolwenta prawa na Uniwersytecie Moskiewskim. Kołchoźnika ze wsi Priwolnoje w Kraju Stawropolskim, który całe życie mozolnie wspinał się po partyjnych szczebelkach.
Potem imperium robiło się coraz mniejsze. A on miał coraz mniej wpływu. W końcu świat skurczył się do rozmiaru stołu. W ostatnich latach Gorbi mieszkał w rządowej daczy w podmoskiewskiej Kałczudze. Tu od czasu do czasu zbierała się garstka przyjaciół. Jednym z najbliższych był Dmitrij Muratow, redaktor niezależnej „Nowej Gaziety”, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, jak Gorbaczow. Kiedyś Gorbi opowiedział mu o ćwiczeniach wojskowych, w których brał udział jako przywódca państwa. Jego zadaniem było w odpowiednim momencie nacisnąć guzik, który odpalał rakiety atomowe. Odmówił.
W ostatnim czasie świat Gorbaczowa coraz częściej ograniczał się do łóżka w Centralnym Szpitalu Klinicznym, który leczy rosyjską elitę. Zmarł tam 30 sierpnia.
Zastój
Wspominając Gorbiego, znany historyk Jurij Piwowarow mówił: „Na początku lat 80.